Prof. Achimescu: Większość artystów zmaga się z wizją nadchodzącej biedy

Czytaj dalej
Fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Marek Kęskrawiec

Prof. Achimescu: Większość artystów zmaga się z wizją nadchodzącej biedy

Marek Kęskrawiec

Stosunek władzy do kultury i sztuki przypomina relację wobec zwierzęcia, którego nie można zjeść ani ubrać się w jego oprawioną skórę. Takie zwierzę uważane jest za niepotrzebne - mówi prof. Bogdan Achimescu, prorektor Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie.

Jak sobie radzą artyści w tych trudnych czasach? Odwołano wszystkie wydarzenia, zamknięte są galerie, tysiące ludzi tracą zlecenia z wydawnictw i muzeów. Dla środowiska pełnego freelancerów i osób samozatrudnionych - to katastrofa.

Pracując w szkolnictwie wyższym, jestem w dość komfortowej sytuacji, chroniony jak jakiś miś panda w zagrożonym ekosystemie. Umożliwia mi to praca etatowa, która jest raczej wyjątkiem w świecie ludzi sztuki. Zdecydowana większość z nas zmaga się dziś z ogromnym niepokojem i wizją nadchodzącej biedy. Ci ludzie cierpią. Proszę pamiętać, że artyści to ludzie bardzo wrażliwi. To nie jest więc łatwy dla nich moment w życiu. Wielu z moich studentów pracuje, najczęściej w usługach, które najmocniej ucierpiały. Dziś nie mogą dorabiać jako barmani czy kelnerzy, nie oprowadzają już wycieczek. Zawaliło się ich i tak skromne bezpieczeństwo finansowe.

Niestety, ludzie kultury nie są dla naszej władzy środowiskiem, o które warto dbać. Nie przysporzą raczej głosów partii rządzącej. To smutne, bo jak pamiętam ze szkoły, jako naród kształtuje nas i wyróżnia własny język oraz własna kultura.

Tak, mamy tu do czynienia z wyraźną zoologiczną optyką, by pozostać przy porównaniu ze świata zwierząt. Stosunek władzy do kultury i sztuki przypomina relację wobec zwierzęcia, którego nie można zjeść ani ubrać się w jego oprawioną skórę. Takie zwierzę uważane jest za niepotrzebne. Obowiązuje szkodliwy, „fiskalny” stosunek do sztuki, która musi się opłacać i powinna na siebie zarabiać. Ludzie nie chcą wiedzieć, że sztuka produkuje konkretną wartość. A powinien to wiedzieć każdy, kto mieszka choćby w Krakowie i ma tu mieszkanie, którego wartość w gigantyczny sposób wzrosła w ostatnich latach m.in. dlatego, że nasze miasto oferuje kulturalny magnes przyciągający miliony turystów wydających tu pieniądze i utrzymujących wiele miejsc pracy, przynoszących podatki.

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Marek Kęskrawiec

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.