Prezentacja maty masującej zakończyła się rachunkiem na 12,5 tys. zł!
Nie wiem, jak skończy się moja historia. Ale chciałbym przestrzec innych. Jeśli się za bardzo wierzy ludziom, można stracić pieniądze - mówi Marek Bohdan. Nasz Czytelnik myślał, że kupuje po okazyjnej cenie matę masującą. Okazało się, że słono przepłacił. Teraz próbuje anulować umowę. Ale firma rezygnacji przyjąć nie chce.
Pokazuje umowę z firmą, numery telefonów, na które miał dzwonić w razie wątpliwości. Umowa go obowiązuje. Kupił po „okazyjnych” cenach sprzęt domowy. Okazało się, że zamawiając go w innej firmie, przez internet, zapłaciłby nawet kilkanaście razy mniej niż kosztowała go ta pseudookazja. Chciał więc zrezygnować z umowy. Dzwonił do firmy, która go naciągnęła. Niestety - jeden numer milczał, w drugim włącza się poczta głosowa. Ale nawet tu informacji zostawić nie można, bo jest zapchana.
W dalszej części artykułu dowiesz się m. in.:
-
jak dał się namówić na kupno maty masującej za kilka tysięcy złotych
-
jak firmy organizujące pokazy manipulują klientami
-
jak odstąpić od umowy, jesli już się ją podpisało
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.