Tradycji stało się zadość. Przynajmniej raz w roku Białystok musi zostać zatopiony.
I marne to pocieszenie, że potop nastał dopiero we wrześniu. Był trzykrotnie mniejszy niż ubiegłoroczny, ale w wielu miejscach przyniósł podobne skutki. O ile można zrozumieć, że stare ulice są podtapiane, to już trudno znaleźć wytłumaczenie dla ledwie co przebudowanych ulic (Legionowa i Kaczorowskiego czy nawet o ponad dekadę wcześniejszego tunelu Nila).
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.