Na Podkarpacie dotarła właśnie optymistyczna wiadomość. Obecny właściciel Fabryki Wódek w Łańcucie, prezes zarządu United Beverages William Carey zdecydował się na kilka projektów w tym na przywrócenie marki Rosolis do dawnej świetności, renowację zabytkowej części.
Ta pozytywna informacja cieszy, bo jeszcze niedawno właściciel łańcuckiej fabryki był zadecydowany zamknąć tutejszy zakład, w którym od ponad 250 lat produkuje unikatowe rosolisy, a produkcję przenieść do Starogardu Gdańskiego.
Padły ostre słowa
Batalia o uratowanie fabryki Wódek w Łańcucie i jej cenionych produktów trwa blisko 20 lat. Były już protesty, strajki, marsze, blokady ulic, apele do rządu, ministrów i właścicieli zakładu, ale świetlana perspektywa przed tym zakładem nie chciała się pojawić. Chociaż już kilkakrotnie było blisko, a może bardzo blisko zażegnania kłopotów. Może teraz…
Już w tym roku pracownicy fabryki wódek i samorządowcy z Łańcuta otrzymali mocne wsparcie w walce o zachowanie renomowanej produkcji. - Rosolis, to 250 lat polskiej tradycji i unikalny produkt, który właśnie jeden ze światowych koncernów próbuje upier*olić - napisał Maciej Nowicki, dziennikarz zajmujący się winami. - Można nie być miłośnikiem likierów, ale to jest niszczenie 250-letniego zabytku. Brak cywilizowanych słów na to *****stwo - stwierdził Robert Mazurek.
Do powyższych apeli dołączyła licznie branża gastronomiczna, a także naukowcy. W sumie ok. tysiąca osób podpisało się pod listem otwartym do amerykańskiej spółki, która jest właścicielem łańcuckiego zakładu produkującego cenione trunki.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.