Jan Rokita

Polityka szantażu

Polityka szantażu
Jan Rokita

Komisja Europejska pod wodzą von der Leyen jest na najlepszej drodze do frontalnego konfliktu z ubogimi krajami Azji i Afryki. A stawką w tym konflikcie jest tzw. system GSP, czyli tradycyjny, stosowany od pół wieku przywilej handlowy, jaki bogata Europa daje najbiedniejszym krajom świata. Dzięki GSP kraje te mogą wprowadzać swoje produkty na rynek europejski bez ceł i taryf (to najwyższy poziom tego przywileju) albo przynajmniej po stawkach mocno obniżonych w stosunku do reszty świata.

Dla wielu z nich jest to jedyna szansa na jako taką konkurencyjność na rynku unijnym, a ów eksport stanowi pokaźną część ich i tak niewielkich dochodów. Nawiasem mówiąc, Unia takim samym przywilejem obdarowała na czas wojny Ukrainę. Ale obecny model systemu GSP wygasa w końcu 2023 roku i Komisja Europejska przygotowała właśnie nową propozycję dla Azji i Afryki.

Rzecz w tym, że tym razem ów przywilej dla najuboższych ma zostać uwarunkowany ich zgodą na readmisję. Czyli kraje te będą nadal mieć szansę uprzywilejowanego handlu z Unią, ale tylko o ile zaczną przyjmować tysiące swoich uciekinierów, którym w Unii odmówiono azylu i prawa pobytu. Rzecznik Komisji argumentuje, iż jest już najwyższy czas, aby Azja i Afryka zechciały wziąć odpowiedzialność za „wspólne wyzwania”. Wiemy dobrze, że we Francji, Szwecji, Włoszech czy Hiszpanii minęła już „moda” na multikulturowe społeczeństwo, a zaczyna ona przemijać nawet w najbardziej kosmopolitycznych Niemczech. Tymczasem perspektywa kolejnego kryzysu imigracyjnego wygląda na coraz bardziej prawdopodobną, zaś w roku 2022 kolejny milion afro-azjatyckich uciekinierów zwrócił się o azyl w najbogatszych krajach Unii.

Tyle tylko, że skala ucieczek z Afganistanu, Bangladeszu czy Etiopii oraz odmów europejskiego azylu dla uciekinierów jest tak wielka, że uporządkowane zaprowadzenie readmisji jest #niepodobieństwem. Co więcej, Azja i Afryka zyskały sobie nieoczekiwane wsparcie WTO (czyli organizacji stojącej na straży wolności handlu), która uważa, że plan von der Leyen jest dyskryminujący i łamie zasady tej organizacji.

Obok krytyki WTO, von der Leyen otrzymała już protest ze strony tzw. Grupy G20, która poczuwa się do obrony interesów krajów ubogich. Nie wiadomo zatem, czy tym razem Brukseli uda się przeforsować swój plan. I choć rosnący strach Europy przed uciekającymi Afrykanami i Azjatami jest zrozumiały, to jednak forsowanie readmisji wobec krajów najbiedniejszych leży wyłącznie w interesie najbogatszych państw Unii, do których lgną owi imigranci. Czyli Niemiec, Francji, Szwecji, ewentualnie jeszcze Hiszpanii i Holandii. Taki konflikt z Azją i Afryką nie leży natomiast w interesie środkowej Europy, a zwłaszcza Polski.

Rzecz w tym, że Komisja nauczyła się w ostatnich latach swoistego upolityczniania zarówno funduszów unijnych, jak i wszelkich innych unijnych przywilejów finansowych. I wykorzystuje je coraz częściej w celu uprawiania szantażu. Efektem tego jest postępująca brutalność unijnej polityki, która dawno już przestała opierać się na sławnej europejskiej „soft power”, za to regularnie używa metody szantażu wobec słabszych. Taka jest przecież natura unijnych sankcji nałożonych na Polskę i Węgry. Rozochocona skutecznością polityki szantażu Komisja teraz zaczyna rozszerzać ową metodę na cały świat, nie bacząc na to, iż atakuje najbiedniejszych i najsłabszych, oraz formułuje wobec nich żądania niemożliwe w istocie do spełnienia.

Jan Rokita

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.