Politycy mówią „Alfie, Alfie”, ale myślą o swojej korzyści

Czytaj dalej
Fot. Wojciech Matusik
Włodzimierz Zapart

Politycy mówią „Alfie, Alfie”, ale myślą o swojej korzyści

Włodzimierz Zapart

Serce się kraje na myśl o losie Alfiego Evansa, zagrożonego śmiercią chłopczyka. Angielscy lekarze bezradnie rozkładają ręce, a sąd nie pozwala wywieźć dziecka do Włoch. Sędziom prawo każe kierować się opiniami lekarzy, którzy mówią, że podróż stanowi zagrożenie.

W świetle paragrafów sąd nie może postąpić inaczej. Zastanawia mnie jednak dlaczego angielskie poważne media komentują sprawę tak bardzo ostrożnie, z zaskakująca wstrzemięźliwością. A właściwie - mówiąc wprost - dlaczego nie ma w Anglii (wyłączając tabloidy) powszechnej nagonki na bezduszne sądy, które „wolą skazać na śmierć niż dać szansę życiu”?

Może Anglicy ufają swoim sądom i lekarzom, a zjawisko polowania na „uprzywilejowaną kastę” jest tam nieznane lub odrzuca się je, jako niegodne? Może.

Sądzę też, że sytuacji nie ułatwia Brytyjczykom fakt, że z inicjatywą leczenia chłopca we Włoszech wystąpił papież. Katolicyzm na świecie nie jest bowiem tak wszechobecny, jak u nas, a w Anglii traktowany jest z nieufnością i kojarzony z mrocznym i wstecznym sposobem myślenia. Anglicy już tak mają, od 1534 r.

Oni służą tylko sobie - powiedziała o politykach, celebrytach i liderach religijnych angielska lekarka Samantha Batt-Rawden

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Włodzimierz Zapart

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.