Podkarpackie kurorty i gminy uzdrowiskowe liczą straty. Przez koronawirusa kuracjusze wyjechali do domu, a budynki sanatoryjne stoją puste

Czytaj dalej
Fot. Sabina Tworek
Sabina Tworek

Podkarpackie kurorty i gminy uzdrowiskowe liczą straty. Przez koronawirusa kuracjusze wyjechali do domu, a budynki sanatoryjne stoją puste

Sabina Tworek

Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia z 13 marca br., w związku z pandemią koronawirusa wszystkie uzdrowiska w Polsce obowiązkowo wstrzymały swoją działalność. Podkarpackie kurorty: Rymanów-Zdrój, Iwonicz-Zdrój, Polańczyk i Horyniec-Zdrój świecą pustkami.

Ogromne straty liczą nie tylko kurorty, ale także gminy uzdrowiskowe, które utrzymywały się do tej pory przede wszystkim z działalności turystycznej i leczniczej.

Włodarze gminy Iwonicz-Zdrój szacują, że miesięczna strata z powodu braku wpływów z opłaty uzdrowiskowej wyniesie co najmniej 400 tys. złotych.

– Ruch turystyczny zmalał obecnie do zera, co oznacza, że do gminy nie wpływają z tego tytułu żadne opłaty – mówi Witold Kocaj, burmistrz Iwonicza Zdroju. – Sytuacja jest bardzo trudna zarówno dla samorządów, jak i przedsiębiorców. Myślę, że jeśli stan epidemii potrwa do trzech miesięcy, to jakoś sobie poradzimy. Jeśli przeciągnie się dłużej, to niezbędna będzie pomoc państwa. Niestety, ale większości samorządów już teraz grozi niewypłacalność.

Gminy pomogą przedsiębiorcom

Burmistrzowie podkarpackich gmin uzdrowiskowych zapewniają, że w miarę możliwości będą pomagać lokalnym firmom, które z powodu epidemii koronawirusa zawiesiły prowadzenie działalności gospodarczej.

– Przedsiębiorcy domagają się zwolnienia lub umorzenia podatku od nieruchomości. Będziemy indywidualnie rozpatrywać każdy wniosek, bo każdy przypadek jest inny

– mówi Wojciech Farbaniec, burmistrz gminy Rymanów.

– Rozważymy także zawieszenie płacenia czynszu w lokalach dzierżawionych od gminy dla przedsiębiorców, którzy nie prowadzą obecnie działalności gospodarczej oraz zmniejszenie podatku o 50 proc. dla firm funkcjonujących. Staramy się pomagać, na ile możemy – zaznacza burmistrz.

Nad pomocą przedsiębiorcom zastanawia się również burmistrz Iwonicza-Zdroju.

– Z jednej strony chcemy pomóc firmom, a z drugiej, musimy również zabezpieczyć bieżące funkcjonowanie gminy, które jest niezbędne dla społeczności lokalnej – mówi. – Mamy ogromny dylemat, co w takiej sytuacji robić. Decyzja musi być mądra i rozważna.

Pracownicy przebywają na urlopach

W podkarpackich uzdrowiskach zatrudnienie znajduje głównie personel medyczny oraz obsługa obiektów sanatoryjnych. Jak udało nam się dowiedzieć, praktycznie wszyscy pracownicy przebywają obecnie na urlopach.

– Po świętach najprawdopodobniej skorzystamy z rozwiązania przewidzianego nową ustawą, a więc przejdziemy w stan przestoju – tłumaczy Piotr Komornicki, prezes zarządu Uzdrowiska Iwonicz S.A. – Nie przewidujemy wręczania pracownikom wypowiedzeń. Nasza załoga jest wysoko wyspecjalizowana, dlatego nie możemy pozwolić sobie na utratę ludzi. Nie przedłużyliśmy jedynie umów zawartych na czas określony, które wygasły 31 marca. Była to grupa kilkunastu osób.

Modernizacja uzdrowisk

Na czas epidemii w budynkach sanatoryjnych i szpitalnych trwają prace dezynfekcyjne, porządkowe i remontowe, na które wcześniej brakowało czasu, albo ze względu na obecność pacjentów, nie były możliwe do wykonania.

Włodarze i przedsiębiorcy mają nadzieję, że już niedługo sytuacja wróci do normalności i uzdrowiska ponownie zapełnią się kuracjuszami.

– Opłata uzdrowiskowa, którą pobieramy dziennie od każdej osoby przebywającej w kurorcie, wynosi 4,20 zł – mówi burmistrz Witold Kocaj.

– Dzięki tego rodzaju wpływom mogliśmy na bieżąco modernizować uzdrowisko i udostępniać turystom nowe atrakcje. Tylko w ostatnim czasie oddaliśmy do użytku basen, tężnię, czy przebudowaliśmy źródełko Bełkotka. Oczywiście do inwestycji trzeba było dołożyć pieniądze z innych źródeł, ale zawsze to trochę mniejsze koszty.

Ciężka sytuacja jest także w Horyńcu-Zdroju i Polańczyku. Do odwołania zamknięty został kompleks uzdrowiskowy "Latoszyn Zdrój", koło Dębicy. Adam Piątkowski, wójt gminy Solina, już ma obawy, jak realizować obecne zadania, skoro wpływy do budżetu zostały radykalnie pomniejszone.

– Musimy wszyscy przeczekać ten trudny czas i nie podejmować decyzji, których moglibyśmy później żałować – mówi. – Pośpiech jest w tym wypadku niewskazany.

Sabina Tworek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.