Po co sportowiec kładzie się na kozetkę? - Zniechęcam zawodników do myślenia. Wiem, co robię - mówi psycholog narodowej kadry strzelców
Po co zawodowemu sportowcowi psycholog? Porozmawia o ptaszkach i o żonie, która zaczyna rodzić, gdy mąż, sportowiec trenuje setki kilometrów od domu. Nauczy oddychać i uchroni przed depresją. Najpierw namówi na czytanie, potem zniechęci do myślenia.
Jasny gabinet. Wygodny fotel. Za mną pełen roślin parapet. Przede mną laptop. - Zbadamy czas reakcji prostej - mówi psycholog, który przysiadł z boku, zupełnie jakby chciał, żebym zapomniała, że tu jest.
Kłopoty z czytaniem
Na czarnym ekranie pojawia się biały kwadrat. Moje zadanie: wcisnąć spację, gdy tylko go zobaczę. Średni czas reakcji - 0,281 s. W przeliczeniu na punktację: jeden na sześć. - Ten rezultat nie odbiega od wyników najlepszych strzelców - pociesza Hubert Trzebiński, psycholog, pracujący z narodową kadrą strzelców. Zdarzają im się jedynki. Zdarzają się i zera. To wcale nie jest powód do obaw, o ile taki wynik jest u danych osób powtarzalny.
W dalszej części artykułu:
- Po co sportowcom potrzebni są psycholodzy?
- Jak nauczyć sportowców koncentracji?
- Jak stres wpływa na wyniki sportowe?
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.