Płoną lasy, zasiewy marnieją, a deszczu nie widać
W bydgoskiej dzielnicy Fordon gwałtowny pożar strawił 30 hektarów lasu i traw porastających Dolinę Śmierci. Leśnicy i policja ostrzegają, że ściółka leśna i trawiasta darń są bardzo suche i o pożar nietrudno.
- Duża dynamika środowego pożaru spowodowana była warunkami meteorologicznymi, głównie zmiennym wiatrem oraz utrzymującą się bardzo niską wilgotnością trawiastej darni i ściółki leśnej - informuje Olga Ciemnoczołowska, rzecznik prasowa Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu. Czynniki te przyczyniły się do błyskawicznego rozprzestrzeniania się pożaru na coraz większym obszarze. Ogień zagrażał również pobliskim domostwom.
Do akcji natychmiast przystąpili leśnicy oraz 26 zastępów państwowej i ochotniczej straży pożarnej, łącznie ponad stu ludzi.
Nad płonącymi fordońskimi wzgórzami pojawiły się także dwa samoloty gaśnicze typu Dromader M18 z Leśnej Bazy Lotniczej w Toruniu. Każdy z nich potrafi jednorazowo zrzucić 2500 litrów wody. Samoloty wykonały łącznie 23 zrzuty (ok. 57 tys. litrów), skutecznie ograniczając rozprzestrzenianie się ognia.
Czytaj więcej w dalszej części artykułu.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.