To już będą trzy niedziele od wyborów parlamentarnych, a na ulicach Torunia w tym tygodniu nadal było widać kampanijne plakaty.
Prawa nie naruszały - na ich sprzątnięcie jest od wyborów 30 dni. Są jednak tacy, którzy w obecnej atmosferze powyborczej zaczęli się zastanawiać, co te plakaty mogą oznaczać. Czy aby ktoś nie dostał cynku z Sądu Najwyższego o jakiejś dogrywce czy powtórce. Spokojnie - w samym Toruniu głosów nieważnych nikt się nie czepiał.
Wiszą też jeszcze plakaty tego szefa rady od mediów narodowych, co to był posłem obozu rządzącego w poprzedniej kadencji, ale w nowej już nie będzie. Być może nie może się z Toruniem rozstać. W sumie nie ma się co dziwić - to w końcu przepiękne miasto. Swoją drogą to wystarczyło, by sam prezes mnie posłuchał, by temu kandydatowi znalazł inny zakątek, z którego mógłby do Sejmu wystartować, bo u nas jako spadochroniarz się nie sprawdził.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.