Paweł Stachnik

Pierwsza runda dla Kijowa. Fiasko trzydniowej operacji zajęcia Ukrainy

Kolumna rosyjskich czołgów na ukraińskiej drodze Fot. Fot. archiwum Kolumna rosyjskich czołgów na ukraińskiej drodze
Paweł Stachnik

24 lutego 2022 r. wojska rosyjskie zaatakowały Ukrainę. Kraj miał zostać opanowany w ciągu trzech dni. Jednak armia i społeczeństwo ukraińskie stawili skuteczny opór.

Atak rozpoczął się od uderzenia powietrznego. Przed świtem nad Ukrainą pojawiły się rosyjskie samoloty, które zbombardowały stacje radiolokacyjne, stanowiska obrony przeciwlotniczej oraz lotniska. Tam, gdzie nie dotarły samoloty, spadły rakiety. To podręcznikowe z punktu widzenia taktyki uderzenie w dużej mierze trafiło jednak w próżnię. Ukraińcy zawczasu przenieśli radary i wyrzutnie rakiet w bezpieczniejsze miejsca, a samoloty przebazowali na lotniska zapasowe. Ukraińska obrona przeciwlotnicza i siły powietrzne przetrwały i później miały się dać Rosjanom mocno we znaki.

Klęska na lotnisku

Po ataku powietrznym ruszyły siły lądowe. Zgromadzone nad granicami rosyjskie wojska liczyły około 150-190 tys. żołnierzy. Otaczały Ukrainę wielkim półkolem od Kijowa na północy, przez wschód kraju, aż po Chersoń na południu. Jak piszą autorzy wydanej właśnie książki „Wojna rosyjsko-ukraińska. Pierwsza faza” (Michał Bruszewski, Marek Kozubel i Maciej Szopa), na północnym teatrze działań celem było zdobycie Kijowa i Charkowa. Na wschodnim Rosjanie chcieli dojść do granic administracyjnych obwodów ługańskiego i donieckiego. Z kolei na południu zamierzali uzyskać lądowe połączenie z Krymu do okupowanej części Donbasu oraz zająć ukraińskie wybrzeże, w tym Odessę.

Największe siły rosyjskie skierowano do zdobycia Kijowa. Uderzyły one na miasto od północy, z terenu Białorusi, przede wszystkim wzdłuż prawego brzegu Dniepru. Tworzyły je 35. i 36. Armia. Słowo „armia” sugeruje związek liczący dziesiątki lub setki tysięcy żołnierzy. Tymczasem rosyjskie armie skierowane do ataku na Ukrainę składały się zaledwie z dwóch-trzech brygad lub dywizji (plus oddziały artyleryjskie). I tak np. wspomniana 35. Armia miała w swoim składzie zaledwie 38. Witebską Brygadę Zmechanizowaną Gwardii i 64. Brygadę Zmechanizowaną.

Zacięte walki toczyły się o lotnisko Hostomel leżące 10 km na północny zachód od Kijowa. Rosjanie chcieli opanować je desantem śmigłowcowym, następnie dowieźć tam samolotami większe siły. Po przegrupowaniu miały one ruszyć do centrum stolicy, zająć budynki rządowe i zabić lub schwytać prezydenta Zełeńskiego. Pozbawiony kierownictwa kraj miał szybko zrezygnować z oporu, a władzę przejąłby nowy, posłuszny Moskwie rząd. Było to powtórzenie sowieckiego planu zajęcia Kabulu w Afganistanie w 1979 r.

Wydarzenia nie potoczyły się jednak zgodnie z założeniami. Rosyjscy spadochroniarze z 11. Brygady Desantowo-Szturmowej Gwardii wysadzeni na lotnisku przez helikoptery dostali się pod silny ukraiński ogień i ponieśli duże straty. Wprawdzie po przybyciu posiłków opanowali lotnisko, ale nie na tyle, by mogły na nim wylądować duże samoloty transportowe. Ukraińcy ściągnęli dodatkowe siły, częściowo wyparli spadochroniarzy Rosjanie ani nie kontrolowali lotniska, ani nie mogli się z niego wydostać. Słynne jednostki powietrzno-desantowenie wykonały zadania…

Zdobyć stolicę

Posuwające się na Kijów z północy oddziały 35. i 36 Armii (oznaczone na pojazdach literą „V”) były powstrzymywane przez siły ukraińskie. Prowadziły one działania opóźniające, wysadzały mosty i urządzały zasadzki na rosyjskie kolumny. Część operujących tam jednostek ukraińskich nie miała żadnego doświadczenia bojowego, co odbijało się na ich skuteczności. Jednak, gdy Rosjanie dotarli do rzeki Irpień natknęli się na silną obronę, wzmocnioną szybko zbudowanymi umocnieniami. Rosyjskie natarcie utknęło. By je wznowić, dowództwo rzuciło tam 29. Armię (tyle że złożoną tylko z jednej brygady zmechanizowanej) oraz 127. Dywizję Zmechanizowaną.

Podążając ku frontowi ta druga jednostka rozciągnęła się w długą na 63 km kolumnę, w której części pojazdów zabrakło paliwa. Gdy do kolumny zaczęły docierać cysterny z benzyną, droga z północy na południe uległa prawie całkowitemu zablokowaniu. Strona ukraińska wykorzystała szansę i zaatakowała to zgrupowanie przy pomocy samolotów, uzbrojonych dronów Bayraktar oraz artylerii. Rosjanie ponieśli duże straty, a rozpropagowane przez media wydarzenie stało się głośny przykładem rosyjskiej nieudolności.

Do obrony Kijowa Ukraińcy początkowo mogli użyć dość przypadkowych oddziałów, m.in. Samodzielnej Brygady Prezydenckiej i 25. Brygady Porządku Publicznego. Zaczęto pospiesznie formować trzy brygady Obrony Terytorialnej. Samorzutnie tworzyły się bataliony ochotnicze złożone z mieszkańców. Władze zaczęły rozdawać broń chętnym do walki.

„Dowodzenie obroną Kijowa wziął na siebie dowódca Wojsk Lądowych Sił Zbrojnych Ukrainy gen. Ołeksandr Syrski, ale ogromny był też wkład ze strony naczelnego dowódcy sił ukraińskich gen. Walerija Załużnego, który prawdopodobnie niemal stale przebywał w stolicy” – piszą autorzy „Wojny rosyjsko-ukraińskiej”. Rosyjskie oddziały posuwające się wzdłuż Dniepru dotarły pod Kijów 25 lutego. W nocy przystąpiły do próby wdarcia się do miasta, ale zostały odparte.

Natarcia na stolicę Rosjanie prowadzili też na lewym brzegu Dniepru. Na leżące na północny wschód od Kijowa miasto Czernihów nacierała 41. Armia (złożona z trzech brygad zmechanizowanych). Okolic Czernihowa broniły trzy ukraińskie brygady (1. Pancerna, 58. Zmechanizowana i 119. Obrony Terytorialnej), które nie pozwoliły Rosjanom zająć miasta z marszu. Ci więc otoczyli je, ostrzeliwali z lądu i bombardowali z powietrza. Z kolei Ukraińcy kontratakami próbowali je odblokować. O wsie wokół Czernihowa toczyły się zacięte walki z użyciem broni pancernej.

Od strony wschodniej przez Sumy na Kijów spadło najsilniejsze rosyjskie natarcie. Prowadziła je 1. Armia Pancerna Gwardii złożona z dwóch dywizji pancernych oraz jednej dywizji i jednej brygady zmechanizowanej. Miasta broniła ukraińska 93. Brygada Zmechanizowana wspierana przez Gwardię Narodową i Obronę Terytorialną.

Do bitwy doszło pod Ochtyrką, a walczący tam rosyjski 423. Pułk Zmechanizowany Gwardii poniósł straty. Do poważnych walk doszło też pod leżącym na północ miasteczku Trościaniec. 26 marca ukraiński kontratak wyzwolił tę miejscowość, a rosyjski 13. Pułk Czołgów Gwardii został prawie zupełnie rozbity. Rosjanie rozpoczęli odwrót w kierunku granicy. Pozwoliło to Ukraińcom na odblokowanie Sum.

„Rosyjski” Charków

Drugim po Kijowie ważnym dla Rosjan celem był przemysłowy Charków leżący blisko granicy i uznawany za „rosyjskie” miasto. Miała go zdobyć 6. Armia (trzy brygady zmechanizowane) wraz z jednostkami z 1. Armii Pancernej Gwardii (pojazdy oznaczone literą „Z”). Miasto zostało ostrzelane, a 27 marca wdarło się do niego około 30 rosyjskich samochodów opancerzonych GAZ Tigr. Wpadły one w zasadzkę i cześć z nich zniszczono, a załogi dostały się do niewoli. Wobec fiaska ataku Rosjanie zintensyfikowali ostrzał Charkowa, od którego ginęli cywilni mieszkańcy. Front zamarł. Dopiero przeprowadzone w maju ukraińskie ataki doprowadziły do odepchnięcia nieprzyjaciela od miasta, cały zaś obwód charkowski został wyzwolony dopiero we wrześniu i październiku.

Do separatystycznych republik donieckiej i ługańskiej weszła rosyjska 8. Armia Gwardii. Jej zadaniem było nacieranie na południowy

wschód, w stronę Mariupola. Tworzyły ją jedna dywizja i jedna brygada zmechanizowana. Ukraińska obrona w tym rejonie rozbudowywana od 2014 r. była dobrze przygotowana. Obejmowała umocnienia i pola minowe, a obsadzały ją doświadczone w walkach oddziały.

Na południu, z Krymu, atakowała 58. Armia rosyjska (dwie dywizje zmechanizowane i trzy brygady; oznaczenie – „Z” w kwadracie). 42. Dywizja Zmechanizowana Gwardii uderzyła na północ, w kierunku na Chersoń i dalej na Mikołajów. Natomiast 19. Dywizja Zmechanizowana nacierała na wschód na Melitopol. Operujące tam ukraińskie jednostki były kiepsko dowodzone i nie miały planu obrony. W efekcie oddziały 58. Armii po jednym dniu pokonały 100 km i dotarły do Chersonia, 2 marca zaś miasto to zostało zajęte bez silniejszego oporu ze strony Ukraińców.

7. Dywizja Powietrzno-Szturmowa doszła pod Mikołajów. Tam opór stawiły jej rozmaite ukraińskie oddziały (m.in. z 28. Brygady Zmechanizowanej i 36. Brygady Piechoty Morskiej oraz jednostki policji). 26 lutego Rosjanie przypuścili atak pancerny, który został odparty. Kolejne uderzenie 5 marca również poniosło klęskę. „28 marca, wobec fiaska natarcia na Mikołajów i Odessę, rosyjskie Zgrupowanie Południe przyjęło na odcinku chersońskim postawę defensywną” - czytamy w „Wojnie rosyjsko-ukraińskiej”. Z dalszych ataków zrezygnowano.

Wobec sprawnej obrony ukraińskiej, nieosiągnięcia większości założonych celów i dużych strat, 7 kwietnia rosyjskie dowództwo postanowiło zmienić sposób prowadzenia działań w Ukrainie. Zrezygnowano z ataków na wszystkich kierunkach na rzecz natarcia ograniczonego do Donbasu. Rosyjskie wojska rozpoczęły odwrót spod Kijowa, Czernihowa i innych miejsc. Po półtora miesiącu walk rosyjski plan podbicia Ukrainy w trzy dni legł w gruzach. Armia rosyjska wielokrotnie skompromitowała się nieudolnością i amatorszczyzną, a Ukraińcy wykazali bohaterstwo, wojskową sprawność i wysokie morale. Pierwsza runda tej wojny należała do Ukrainy.

Paweł Stachnik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.