Na Dolnym Śląsku jest wiele przykładów bestialstwa. Surowsze kary odstraszą?
Bili zwierzęta, bo pili albo byli sfrustrowani. Wyrzucili przez okno, bo kolega miał „fantazję” po kolejnej butelce wódki. Tak tłumaczą się ci, którzy na Dolnym Śląsku bestialsko znęcali się nad zwierzętami. Niektórzy bili tak mocno, że aż zabili. Dlaczego?
- Częsta odpowiedź jest taka, że nie wiedzą. Albo że to nie oni, że pies przez przypadek sam wypił środek żrący do rur - mówi Konrad Kuźmiński z Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt. To organizacja, która codziennie odbiera zaniedbane i zmaltretowane zwierzęta od brutali. Czasem jednak nie uda się przybyć na czas.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.