Z pracownikami IPN-u wielokrotnie rozmawiałem służbowo, prywatnie. Środowisko historyków znam ze studenckich czasów. Wtedy o IPN-ie mówiło się jak o instytucji elitarnej. By do niej trafić trzeba było mieć nie tylko wykształcenie, ale wiedzę, być wybitnym studentem, bądź doświadczonym historykiem.
Trafiali tam najlepsi z najlepszych. Owszem każdy miał swoje poglądy - prawicowe, lewicowe. Pracownicy IPN-u wielokrotnie poruszali kontrowersyjne tematy. Pisali o Białorusinach w bielskim UB i o pacyfikacjach „Burego”. Tematy te szokowały. Ale ci, którzy je podejmowali podchodzili do nich z naukową precyzją. Emocje studzili mówiąc o faktach. Niechętnie operowali hasłami: bohater, zdrajca, tchórz.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.