Pani Halinie już na zawsze pozostanie obraz idącej na śmierć Cyrli
Kresy Haliny Jaroszyńskiej z Zielonej Góry to Sarny, miasteczko leżące na wołyńsko--poleskim pograniczu. I pewnie dzieciństwo nad Słuczem pod opieką kochających dziadków byłoby sielanką, gdyby nie wojna...
Z panią Haliną Jaroszyńską siadamy nad albumem ze zdjęciami. Fotografia ślubna rodziców. Ona śliczna, w pięknej białej sukni, on w galowym oficerskim mundurze. Para idealna, przedwojenna sielanka. Później wizerunki ciotek, wujków, jakieś przyjęcie w ogrodzie, para na ganku, Lusia w wózeczku… Czas akcji? Lata 30. minionego wieku. Miejsce akcji? Sarny na Wołyniu. Dokładniej na Polesiu Wołyńskim.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.