Monika Pawłowska

Pani Ania kupiła ślicznego kotka za 1600 zł z pseudohodowli. Po pięciu dniach zdechł

Po kotku Maćku pozostały wspomnienia i kilka fotografii. Był tak chory, że weterynarz nie widział szans na uratowanie jego życia Fot. Nadesłane Po kotku Maćku pozostały wspomnienia i kilka fotografii. Był tak chory, że weterynarz nie widział szans na uratowanie jego życia
Monika Pawłowska

Pani Anna z Oświęcimia od pierwszego wejrzenia zakochała się w grafitowym kociaku. Najpierw zobaczyła go w internecie. Od razu nadała mu imię - Maciek. Cena nie grała roli, więc gdy pojechała po niego do Wieliczki, szybko wyłożyła 1600 zł na stół, bo tyle zażądała za niego sprzedająca. Niedługo nacieszyła się kotkiem - zdechł po pięciu dniach.

Pani Anna po przeprowadzeniu własnego śledztwa jest przekonana, że koty do Wieliczki są przemycane z Ukrainy, a ich rodowody fałszowane. Zresztą nie ona jedna ma takie podejrzenia. Właściciele zwierząt zgłaszają się na policję.

Szczęście trwało krótko

Pani Anna odebrała kociaka w sobotę 10 marca.

Czytaj więcej i dowiedz się:

  • jakie wady miały inne koty pochodzące z tej samej pseudohodowli.
  • dlaczego pseudohodowla, w której pani Ania kupiła kota, została skreślona z list Polskiego Związku Felinologicznego. 

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Monika Pawłowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.