Pakiet katowicki podpisany, ale sukces COP24 w Katowicach jest połowiczny

Bartosz Wojsa

Polska prezydencja i rząd ogłosiły sukces szczytu klimatycznego ONZ w Katowicach. Późnym wieczorem w sobotę przyjęto zapisy wdrażające założenia porozumienia paryskiego z 2015 roku. Problem w tym, że z końcowej wersji dokumentu zniknęły ważne zapisy, m.in. cały rozdział dotyczący kluczowego artykułu 6. Obrady nad nim mają zostać wznowione za rok.

- Pracowaliście nad tym pakietem przez trzy lata i teraz udało się go przyjąć wobec braku głosów sprzeciwu - mówił w sobotę Michał Kurtyka, prezydent COP24, który przewodniczył szczytowi klimatycznemu ONZ w Katowicach. - Gdy mamy do czynienia ze stanowiskami blisko 200 krajów, nie jest łatwo dojść do porozumienia. W tych okolicznościach każdy krok naprzód był wielkim osiągnięciem. Możemy być z siebie dumni - podkreślał.

15 grudnia, około godz. 23, ogłoszono przyjęcie pakietu katowickiego, wdrażającego założenia porozumienia paryskiego z 2015 r. i mobilizującego 196 państw na całym świecie do działań na rzecz ochrony klimatu. Ostatnie dni szczytu w Katowicach były niezwykle emocjonujące: COP24 został przedłużony o jeden dzień, a ostatnia sesja plenarna była przekładana wielokrotnie, aż do samego sobotniego wieczora.

Zapisy przyjętego pakietu katowickiego wskazują, że zadaniem poszczególnych państw uczestniczących w COP24 będzie podjęcie działań na rzecz zatrzymania globalnego ocieplenia na poziomie 2 st. Celsjusza lub 1,5 st. C, czyli powyżej średniej temperatur sprzed rewolucji przemysłowej.

W porozumieniu zwrócono też uwagę na pochłanianie dwutlenku węgla przez żywe zasoby przyrodnicze, np. lasy. W ciągu dwóch tygodni przedyskutowano wiele kwestii, zarówno zasadniczych, jak też bardzo szczegółowych i technicznych, składających się na skomplikowany i trudny dokument. Wśród nich znalazły się między innymi finanse, transparencja czy adaptacja.