Pod wielkim znakiem zapytania stanęła obiecywana budowa łącznika autostrady A4 z Mościcami, wraz z nowym mostem na Dunajcu w Ostrowie. Po otwarciu ofert przetargowych okazało się, że najtańsza z nich jest droższa aż o 92 mln zł od sumy, jaką na tę inwestycję zamierzał przeznaczyć samorząd Małopolski. Nie wiadomo, co z tym fantem zrobią władze województwa.
Na zjazd z węzła autostradowego Tarnów-Zachód czekamy od lat. O nową drogę walczą przede wszystkim mieszkańcy Ostrowa. Odkąd otwarto A4, przecinająca wioskę droga wojewódzka nr 973 stała się dla kierowców wygodnym skrótem z węzła autostrady w kierunku Mościc i Tarnowa. Przez Ostrów - i dalej zrujnowany most na Dunajcu - dzień i noc ciągną sznury aut osobowych i ciężarówek.
- Zrobiliśmy nawet pomiary natężenia ruchu w naszej miejscowości. Okazało się, że przez wioskę przejeżdża 20 tysięcy pojazdów - argumentuje Jacek Bogusz, przewodniczący komitetu obywatelskiego mieszkańców Ostrowa, który zabiega o wybudowanie wygodnego łącznika autostradowego omijającego miejscowość. Wszyscy mieli nadzieję, że po ogłoszeniu w lutym tego roku przetargu nic już nie stanie na przeszkodzie, aby droga i most w końcu powstały.
Jednak już na etapie składania ofert przez zainteresowane firmy pojawiły się problemy. Termin ich otwarcia był przesuwany w sumie aż jedenaście razy. Powodem były liczne pytania od oferentów, które spływały do Zarządu Dróg Wojewódzkich. W dodatku - już w trakcie przetargu - trzeba było nieco zmienić koncepcję nowego mostu na Dunajcu.
Czytaj więcej:
- Samorządowcy główkują teraz, jak wybrnąć z patowej sytuacji.
- Tarnowskie starostwo, które zarządza obiektem, przekonuje jednak, że przeprawa jest bezpieczna.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.