Dziennikarze DZ

Osiem rzeczy, jakie zawsze robiliśmy latem w Beskidach

Osiem rzeczy, jakie zawsze robiliśmy latem w Beskidach
Dziennikarze DZ

Kto nie spędził lata w Beskidach, nie zna życia. Fioletowe od jagód buzie, obowiązkowe zdjęcie „z miśkiem”, lody „U Janeczki”. Zebraliśmy beskidzkie wspomnienia Ślązaków i Zagłębiaków sprzed lat.

Zaczyna się kolejny wakacyjny sezon w Beskidach. Co Państwo będą tam robić? Bo że choć raz w to lato wybierzemy się do Wisły, Ustronia, Szczyrku czy Brennej, to pewne. I dobrze! Mamy to szczęście, jako mieszkańcy woj. śląskiego, że piękne góry z dobrą infrastrukturą mamy w zasięgu maksymalnie półtoragodzinnej podróży autem lub pociągiem. A zatem - co tam można robić? Wylegiwać się na Błatniej, moczyć w solance, wypatrywać Tatr na Stożku, majtać nogami na kolejce na Czantorię lub podziwiać panoramę Bielska z wagonika na Szyndzielnię. Jeść „Ciacho Mistrza”, oscypka albo kwaśnicę. A co robiliśmy podczas wakacji w Beskidach przed laty? Oto osiem wspomnień, które ma każdy z nas.

Kąpiel w Wiśle

Tłumy śląskich turystów mogły spędzać czas na odkrytych kąpieliskach w Ustroniu i Wiśle. Zostały otwarte jeszcze przed wojną i przyciągały letników. Basen w Ustroniu sąsiadował z bulwarami wiślanymi, które także były oblegane przez turystów. Powstałe tu podczas regulacji rzeki tzw. tamy były idealnym miejscem wypoczynku, na wysokich wodospadach można było posiedzieć, a miejscami nawet popływać, choć zazwyczaj woda sięgała co najwyżej do pasa. Dzisiaj zarówno Wisła, jak i Ustroń nie mają już starych basenów. W Wiśle zostaną co prawda odbudowane, ale w Ustroniu sprawa wygląda gorzej. Miasto pod koniec lat 90. XX wieku sprzedało basen, na którego remont nie było go stać, a w jego miejscu powstał hotel, przy którym z kolei miał stanąć kryty basen, który... nie powstał do dzisiaj. Ustroński samorząd od lat stara się wybudować nowe kąpielisko, na razie sprawa utknęła na etapie poszukiwania lokalizacji. Pozostają wspomnienia. A kąpiel w Wiśle? Ani Ustroń, ani Wisła nie zdecydowały się w czerwcu 2019 r. na uruchomienie tu kąpielisk, więc turyści pluskają się w nich na własną odpowiedzialność.

Nocleg w schronisku

30 lat temu nie było o niego tak łatwo, mimo iż nasze Beskidy zostały nieźle zagospodarowane turystycznie jeszcze za czasów śląskiego wojewody Grażyńskiego (który prywatnie był zawołanym turystą). Ale schroniska budowano z myślą o wytrawnych turystach i dzielił je często dzień wędrówki. Wysiadając z pekaesu na końcowym przystanku i wchodząc na szlak, człowiek przepadał w dziczy. To domeną jej miłośników była włóczęga górskimi szlakami po schroniskach o spartańskich przeważnie warunkach. Kiedy ważne schronisko na Hali Miziowej pod Pilskiem poszło z dymem, „nowe” przez dziesięciolecia gnieździło się w zaadaptowanych zabudowaniach gospodarczych. Mimo tego, zwolenników „gleby”, czyli tańszego noclegu na podłodze, nie brakowało. Kiedy człowiekowi nie odpowiadało schroniskowe menu z nieśmiertelnym bigosem („przeglądem tygodnia”), był skazany na własne kucharzenie. Tyle że o chińskich zupkach czy gorących kubkach, zalewanych wrzątkiem (ten w schronisku był za darmo) w latach 70. czy 80. nikomu się nie śniło. Owszem, można było ugotować sobie zupę z torebki. Jeśli się miało gdzie, bo schronisko niekoniecznie posiadało kuchnię turystyczną do dyspozycji gości. Zresztą delikwentów z palnikami (benzynowymi, chyba że komuś chciało się taszczyć ciężką, parukilową butlę z gazem) kierownik przeważnie przepędzał, i nie ma się co dziwić, jeśli nie chciał, by mu to śmierdzące ustrojstwo wysadziło schronisko w powietrze. Oczywiście można było kucharzyć na zewnątrz, jednak w wichrze i zacinającym deszczu wymagało to szczególnej desperacji.

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Dziennikarze DZ

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.