Ona nie widzi, on nie chodzi. Pozostawieni sami sobie
- Jestem niewidoma, po wylewie, przykuta do łóżka. Mąż do tej pory się mną opiekował, ale złamał nogę i sam potrzebuje wsparcia - płacze 75-latka z małej wsi pod Bydgoszczą.
Starsza pani zaznacza na początku: - Nie chodzi mi o wzbudzenie litości, czy sensacji. Chciałabym tylko, żeby nam, dwojgu starych, niedołężnych ludzi ktoś pomógł.
Kobieta ma 75 lat. Jej mąż o rok więcej. Mieszkają na wsi w gminie Osielsko (powiat bydgoski). Emerytka dawno temu straciła wzrok. - A 10 lat temu miałam wylew - opowiada seniorka. - Wtedy zaczęły się moje problemy z chodzeniem. Od 1,5 roku w ogóle nie chodzę. Jestem przykuta do łóżka.
Kobieta choruje jeszcze na cukrzycę. - Mąż do tej pory mi pomagał, podawał insulinę. Mył mnie, przebierał. Gotował dla nas, sprzątał, robił zakupy - wymienia staruszka. - Ja leżę, jak kłoda. I jak kłoda się czuję.
Małżeństwo nie narzekało na los. Aż do zeszłego tygodnia. - Mąż w weekend złamał nogę. Skomplikowane złamanie. Trafił do szpitala. Lada dzień z niego wyjdzie.
Dlaczego nikt w domu schorowanej kobiety nie pojawił się, odkąd jej mąż jest w szpitalu? Czytaj w dalszej części artykułu.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.