Okiem Jerzego Stuhra. Czas dojrzewający, czyli przypadek Szewców
Przed premierą „Szewców” Witkacego, przygotowywaną przez Pana w Teatrze Nowym, słyszałam radiową reklamę: „Przychodzi czas, że pewne dzieła literackie, niezależnie kiedy zostały napisane, stają się aktualne i wtedy trzeba je wystawiać”. Na jakiej podstawie sądził Pan, że ta sztuka Witkacego stanie się aktualna?
Właściwie nie wiedziałem. A raczej nie do końca mogłem to przewidzieć, gdy w marcu zaczynałem przygotowywać adaptację. Wszak wtedy sytuacja „wokół” była inna. I pod względem politycznym, a więc szybkich nocnych ustaw, reform wprowadzanych na siłę, bez dyskusji... Ten czas był inny i pod względem społecznych protestów wobec zmian w dziedzinie prawa.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.