OiFP. Adam Czarniecki. To on zazielenia podlaską operę
Adam Czarniecki nigdy nie marzył o pracy ogrodnika w tak wielkim obiekcie. Teraz czasem pojawia się nawet na scenie opery!
Czasem muszę znaleźć czas, żeby pomóc kolegom na przykład kiedy ktoś zachoruje - mówi skromnie pan Adam. - Mam dodatkową możliwość występowania. I sam się z tego śmieje. Ale wie, że po prostu ktoś musi to zrobić, by w spektaklu wszystko zagrało. W musicalu „Doktor Żywago” pojawia się w scenie z pochodniami.
Zwykle można go zobaczyć, kiedy krąży po terenach zielonych wokół opery, nie stroni też od motyki. - Pielę sam, wielu chętnych nie ma - śmieje się. Wiadomo - żeby wiedzieć co wyrwać, a co zostawić trzeba mieć doświadczenie. A tego panu Adamowi nie brakuje.
W dalszej części artykułu:
- Dowiesz się m.in o początkach Pana Adama
- O tym jak dbac o zieleń w takim miejscu jak opera
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.