Rozmowa z dr. MICHAŁEM CICHORACKIM, socjologiem z WSG w Bydgoszcz o zapowiadanym końcu świata.
Kilkanaście końców świata już dane nam było przeżyć. Człowiek jakoś się przyzwyczaił.
A moim zdaniem przeżyliśmy ich kilkadziesiąt, kilkaset, jak nie kilkadziesiąt tysięcy od chwili, kiedy człowiek zaczął używać pisma i języka jako formy komunikacji symbolicznego oznaczania zdarzeń. Kiedy czyta się pisma starożytne i średniowieczne, to tego typu tematy były na porządku dziennym już wcześniej. Od tamtego czasu nic się specjalnie nie zmieniło. Ciągle takie myśli towarzyszą kolejnym pokoleniom.
Sami sobie zafundujemy koniec świata?
Często rozmawiam z ludźmi i słyszę - niezależnie czy to było 20 lat temu, czy teraz, że świat zmierza ku upadkowi. A co mieli powiedzieć ludzie, którzy przeżyli drugą wojnę światową? A co nas pradziadkowie, którzy przeżyli pierwszą wojnę światową? Oni mogliby mówić, że świat się zawalił! A my? Nie mamy żadnego powodu, żeby tak twierdzić. Dziś cieszymy się niespotykanym w historii ludzkości wzrostem jakości życia, to pokazują wszystkie statystyki, i tego typu opinie są kompletnie bezzasadne. Mamy głosić koniec świata dlatego, że młodzież jest wpatrzona w telefony, jak mówią starsi - i nie potrafi rozmawiać? Już Platon narzekał na młodzież. Nic nowego.
Pełna rozmowaw dalszej części.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.