Ewa Czarnowska-Woźniak

Odmłodzony i odchudzony sir Falstaff bardzo spodobał się bydgoskiej publiczności

Daleki od dosłowności Falstaff Łukasza Golińskiego Fot. Filip Kowalkowski Daleki od dosłowności Falstaff Łukasza Golińskiego
Ewa Czarnowska-Woźniak

Piękna muzyka, świetne reżyseria i scenografia oraz klasa bydgoskich solistów i chóru: składniki bardzo udanej premiery 61. sezonu Novej.

Bezlitośnie pogryziony przez komary i gzy, okrutnie upokorzony, porzucony w rzece w koszu na bieliznę, wyszydzany na wszystkie możliwe sposoby (hm… „udręka oślic” wydaje się tu określeniem najbardziej pikantnym)… Czyż nie jest to dostateczna kara za bycie próżnym?

Bo też próżnym być trzeba, skoro wierzy się - będąc zrujnowanym opojem i spaślakiem - że ma się świat u stóp i prawo do każdej, choćby (a może zwłaszcza) cudzej, kobiety. Szlachecki tytuł Johna Falstaffa jest może jakimś wabikiem, ale nie na tyle, by stracić dla niego głowę.

w dalszej części recenzji:

  • dlaczego plan Falstaffa uwiedzenia dwóch mieszkanek Windsoru nie wypalił?
  • który wątek sztuki wypada dramaturgicznie słabo?
  • atuty przedstawienia

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Ewa Czarnowska-Woźniak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.