Od słowa do słowa: Komu jest potrzebne łódzkie lotnisko?
Kiedy przychodzimy do sklepu mięsnego, oczekujemy, że rzeźnik sprzeda nam mięso, a nie zaprosi do wspólnego jeżdżenia na wrotkach lub konkursu karaoke. Kiedy idziemy do fryzjera, spodziewamy się, że fryzjer ostrzyże nas i uczesze, a nie zaprosi na swoje urodziny.
Kiedy przychodzimy na łódzkie lotnisko, możemy się spodziewać wszystkiego: kolejnych urodzin lotniska, biegów, wystaw fotografii. Lotów też, ale w ostatniej kolejności.
Po ogłoszeniu w tym tygodniu lokalizacji nowego portu lotniczego w gminie Baranów pod Warszawą, około stu kilometrów od Łodzi, znów odżyło pytanie: jak Lublinek ma przetrwać po uruchomieniu nowego portu, skoro teraz ledwie przędzie?
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.