Stanisław Sowa
Spór o zmianę nazwy placu Zwycięstwa na plac Lecha Kaczyńskiego lub odwrotnie, zaszedł już tak daleko, że merytoryczne dyskusje straciły sens.
Idzie tylko o to, by postawić na swoim. I każdy stawia jak umie. Rządząca większość w Radzie Miejskiej w Łodzi ima się makiawelicznych sztuczek: zwoływanie sesji na zapalenie płuc, podciąganie pod „Zwycięstwo” wiktorii nad bolszewikami, a nie hitlerowskim faszyzmem.
Większa odpowiedzialność spada tu jednak na wojewodę.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się