Paweł Kowal

Od Krakowa do Brukseli. Turbodulszczyzna

Od Krakowa do Brukseli. Turbodulszczyzna
Paweł Kowal

Nic bardziej kuriozalnego nie znajdziecie w politycznym akwarium ostatnich dni niż dyskusja wokół tekstu Renaty Grochal w „Newsweeku”. Otóż, mówiąc najprościej, jeden z dawnych działaczy partyjnych - związany kiedyś z dzisiejszą partią władzy - opowiedział znanej dziennikarce o przypadkach przestępstw przeciwko wyborom. Jaka powinna być jedyna logiczna decyzja odpowiednich organów państwa?

Śledztwo w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa przeciw demokracji. Na zdrowy rozum w tego rodzaju sytuacji, w zdrowym systemie politycznym, nie ma do roboty nic więcej niż nagłośnić i potępić działania przeciwko wyborom, żeby takie „zabawy”, jeśli miały miejsce, nikomu więcej nie przyszły do głowy.

Z tego punktu widzenia obecne czy dawne barwy partyjne sygnalizatora nie mają znaczenia. A co się stało w Polsce? Rozpętała się dyskusja pod tytułem, czy mówienie o takich sprawach nie szkodzi wizerunkowi Polski. Nigdy wcześniej bym w to nie uwierzył, ale poważni eksperci i politycy poszukiwali przez kilka dni argumentów za tym, że mówienie o sprawie to jakieś wykroczenie. Dla jednych świat stanął na głowie z powodu mączki z robaków, dla mnie stanął na głowie z powodu odkrycia, jak powszechna jest u nas polityczna dulszczyzna.

Mam nadzieję, że przypadek opisany przez Renatę Grochal jest odosobniony, mam nadzieję, że jednak któryś z organów państwa zareaguje i posprawdza podane publicznie tropy. Nie mam już jednak nadziei jeśli chodzi o stosunek do wyborów większości rządzącej. O ile nie ma powodów, by mówić w Polsce o masowych fałszerstwach w procesie głosowania, to jeśli chodzi o kampanię wyborczą - w Polsce nie ma już uczciwych wyborów. Rozumiem, że nie ma potrzeby przypominać, że wybory to nie tylko głosowanie i liczenie głosów, ale także przykładowo kampania wyborcza. Rozumiem, że nie trzeba też wykazywać, że kampania ma wpływ na wynik wyborów, jedyne co, to trudno go uściślić w statystycznym sensie.

Otóż o tym to już nie trzeba pisać na Twitterze, ale krzyczeć: Polska staje się państwem, w którym spokojnie egzystują sobie zjawiska, które przed laty potępialiśmy na Janukowyczowskiej Ukrainie. Jesteśmy państwem, w którym zmienianie prawa wyborczego pod zamówienie polityczne stało się normą, w którym niespodziewanie się przesuwa terminy wyborów w trakcie biegnącej kadencji, mąci przy finansowaniu kampanii, organizuje wybory kopertowe i wszystko to idzie oficjalnie przez Sejm. Otóż mam do powiedzenia wszystkim Dulskim, że jeden czy dwa twitty w mediach społecznościowych nie zmieniają niczego w tym, że wszyscy, których to na świecie interesuje, doskonale wiedzą o systemowym psuciu prawa wyborczego w Polsce przez obóz władzy na korzyść obozu władzy. I to się nadaje do prasy, zanim będzie za późno.

Paweł Kowal

Komentarze

11
Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

piotr


Brednie posła Kowal, odcinek 22222222222222222222.
To sklania mnie do wniosku , aby dziela fszystkie nałukowca Kowala przetłumaczyć na język polski polski. Bez vodki togo nie rabiejosz.
Kowal „wyjaśnia” słowa Bidena
Zdaniem posła KO, prezydent Biden za każdym razem, gdy mówił o „demokracji” tak naprawdę wysyłał pewien sygnał do rządów Zjednoczonej Prawicy. Jaki był to sygnał?
Biden postawił de facto tylko jeden warunek i on mógł się nie spodobać. Powiedział, że jak chcecie być częścią Zachodu, to trzeba być jak puzzle. W pełni takim samym
— mówił Kowal.
W którym momencie to powiedział?
— dopytywał dziennikarz.
Za każdym razem, gdy mówił „demokracja”. Bo wszyscy rozumieją, że z jaką biografią jest to człowiek. I on doskonale rozumie, że jak chcemy, tak jak po 1989 r. być w pełni kompatybilni z zachodnią Europą, musimy przyjąć te same wartości, choćby ze względów gospodarczych. To jest tak, jak mówiła Margaret Thatcher, to nie chodzi o liberalną demokrację, to chodzi po prostu o demokrację, o zasady gry. Tak jak mówiła Thatcher: nie ma gospodarki bez wolnych sądów
— tłumaczył Kowal.

jerzykjerzowski

Ten irokez 2 x zmienił w karabinie tasme

jerzykjerzowski

29 kwietnia 1945 roku 3. batalion 157. pułku piechoty 45. dywizji piechoty amerykańskiej 7. Armii pod dowództwem p.płk. Felixa L. Sparksa wyzwolił obóz koncentracyjny w Dachau. Krótko potem doszło do masakry 560 esesmanów stanowiących załogę obozu. Z życiem uszło prawdopodobnie tylko 10 hitlerowców. Po prostu jankesowi z plemienia chyba apaczy nie mieściło się w głowie że można tak zarządzać podbitymi cywilami

jerzykjerzowski

Germanie poza tworzeniem nowoczesnej broni i obozów dla pozostałych, a nawet swoich, nic nie wnieśli do rozwoju cywilizowanych społeczeństw. Wszędzie gdzie się pojawili zakładali obozy.

piotr

Dzień Nauki Polskiej. Wspominam moją kochaną mistrzynię prof. Krystynę KERSTEN, wielką damę polskiej nauki. Uczyła postawy otwartej i tolerancyjnej
@ISPPAN

@sew_uw

@IHistoriiUJ

@wyd_agora
Kowal
@pawelkowalpl
Dzień Nauki Polskiej, to bardzo smutny dzień. Zamykane na cztery spusty uczelnie, bo nie mają za co płacić rachunków za media, naukowcy otrzymujących ochłapy na naukowe badania (500 złotych na rok), fatalne wyposażenie sal dydaktycznych, laboratoriów i bibliotek, szalejąca w uczelniach punktoza, i tak dalej i tym podobnie. I P. Kowal, tryskający optymizmem naukowiec na kilku etatach, nie mówiąc już o innych źródłach dochodu wykazywanych w oświadczeniu majątkowym. W dodatku narcystycznie samo zadowolony ze swoich naukowych umiejętności i wiedzy, których gwarancją ma być jakoby Krystyna Kersten, a czego nie widać w kolejnych tomiszczach, które dotąd wydał, fatalnej jakości pod względem edytorskim, z osobliwym warsztatem informacyjnym, bo przecież trudno traktować poważnie kolejne wywiady udzielane przez P. Kowala, pani Lichnerowicz.
@ISPPAN
, historyk, muzealnik, politolog, redaktor Spraw Międzynarodowych,
11 g.
Od Krystyny Kersten, która spotkałem w
@coll_inv
i moich nauczycieli nauczyłem się prowadzić badania i uczyć innych

piotr

Specjalista od wydumanych tematów (najnowszy przykład daje ten żałosny tekścik), od chowania głowy w piasek przed wyrażaniem swojego poglądu, idącego wspak partyjnej linii, od reklamiarstwa, od bagatelizowania i zbywania poważnych tematów, no chyba że iak większość uważa kolegę Trzaskowskiego i jemu podobnych za szaleńca, który, wychylil się do przodu, czyli Paweł Kowal w całeju krasie. W dodatku, nie wiadomo czemu uważający się za poważnego człowieka. Poważny człowiek, nie opluwa, nie stygmatyzuje, nie wdaje się w podejrzane geszefty (Zamek na wodzie).

@pawelkowalpl
Kowal
@pawelkowalpl
·
18 lut
Bogu dzięki, że, J. Biden przyjeżdża. Inaczej władza ciągnęłaby wydumany temat zakazu jedzenia mięsa ze dwa tygodnie. To się nie dzieje naprawdę. Niby poważni ludzie

piotr

Kolejny ściek Pawla Kowala, to typowa ucieczka do przodu. Zamiast wyjaśnić aferę związaną z Zamkiem na Wodzie, uwłaszczonym przez peowskich gołodupców i ich sojuszników, tudzież sympatyków, oraz swoją rolę w tym procesie, jako członka Rady fundacji (mam nadzieję, że P. Kowal nie jest figurantem), P. Kowal woli zajmować się oskarżeniami osobnika, który nie jest w stanie poprzeć ich jakimikolwiek dowodami. Dla P. Kowala, który, także w swojej pseudonaukowej działalności hołduje podobnej zasadzie, to w zupełności wystarcza.

piotr

Problemem Pawła Kowala, jest, że albo nie rozumie wielu słów, które używa, albo też używa je bez głębszego zastanowienia, a że wiele z nich, ma podwójne ostrze, to obracają się zwykle przeciwko z niemu. Tak jest z dulszczyzną. Nie będę się silił na oryginalność. Podaję profesorską definicję za Wikipedią.
Dulszczyzna – postawa filistra i kołtuna. Pojęcie zostało wprowadzone do języka polskiego dzięki sukcesowi teatralnemu dramatu Moralność pani Dulskiej Gabrieli Zapolskiej.
Jako cechy dulszczyzny wymienia się najczęściej: zakłamanie, obłudę i dbanie wyłącznie o pozory – postawy uważane za typowe dla mieszczaństwa. Typowa opinia[według kogo?] brzmi następująco:
dulszczyzna to zespół cech i postaw charakteryzujących się podwójną moralnością, z których jedna odkrywana jest tylko wobec siebie i najbliższych a druga, ukazywana wobec reszty ludzi i całego świata.
Tę cechę charakteru posiadają na ogół ludzie niemający własnego zdania (bardzo często mimo legitymowania się formalnym wykształceniem), zaś w swoich działaniach kierujący się instynktem stadnym. Postawa uznawana za naganną moralnie, choć dość powszechna.
Czyż nie pasuje jak ulał do Pawła Kowala? Nie ma swojego zdania, kieruje się instynktem stadnym, jest typowym osobnikiem o podwójnej )potrójnej)moralności, innej dla ulicy, innej dla towarzyszy partyjnych, a jeszcze innej dla rodziny. Zakłamany, obłudny, pełen hipokryzji osobnik, czasami pogłaska, czasami pochwali, nawet pisowców, ale tylko wtedy, gdy czuje korzyść.

gniewko_syn_ryba

Żeby powtarzać brednie, które ponad tydzień temu zostały rozjechane na miazgę przez fachowców (bynajmniej nie z PiSu), to trzeba mieć nieźle przeorany mózg... ;))) Poza tym, skoro facet miał wiedzę o tych rzekomych przestępstwach, to dlaczego trzymał je w tajemnicy przez prawie 4 lata i dopiero teraz, przed kolejnymi wyborami poszedł z nimi do Newsweeka zamiast na prokuraturę ?... Prawo nakłada taki obowiązek... Wyjaśnisz to Pan, Panie Kowal ?...

jerzykjerzowski

Co wy mi tu obywatelu pierd@licie, najbardziej sfałszowane były wybory samorządowe w 2014 r. ( taki zabór na rzecz Niemiec poparty przez sądy) a tu zonk i 2015 r przegrane wybory do sejmu tzw. jedynej słusznej zgraji, której mażyła się głupota feudalna po germańsku

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.