Od Krakowa do Brukseli. Powinno być wspaniale

Czytaj dalej
Paweł Kowal

Od Krakowa do Brukseli. Powinno być wspaniale

Paweł Kowal

Pożałowania godne wypowiedzi posłów na temat niepełnosprawnych wywołały falę pytań do innych polityków. „A co Pan na to, co powiedział poseł Igrekowicz?”. W starym, konserwatywnym świecie odpowiedź nie wymagałaby szczególnych manewrów: człowiek powinien jasno odpowiedzieć „potępiam”, „nie zgadzam się” i kropka. Ale nie w naszych czasach.

Jeśli to powiedział konkurent polityczny, to można rzecz jasna i trzeba potępić nie tylko wypowiedź, ale i mówiącego. Można się przyczepić do jego żony ojca i dziadka, a nawet proboszcza. Jeśli inkryminowane słowa wypowiedział druh z tej samej partii, sprawa jest skomplikowana - zaczyna się szybkie szukanie w głowie dróg ucieczki od odpowiedzi. Ostatnio najmodniejsze jest: „to nie powinno paść”, „to nie powinno się stać”.

Kolejna rzecz: polityk powiedział lub zrobił coś złego, coś o czym sądzi, że powinien się tego wstydzić, lub przynajmniej uważa, że przyniesie mu to kłopoty w najbliższej kampanii. „Przepraszam” nie przechodzi przez usta. Ale wynaleziono już sposób. Trzeba kwestię „obrażenia się” przerzucić z potencjalnie obrażającego na obrażanego. Czyli polityk jedzie tak: „przepraszam, jeśli ktoś poczuł się obrażony”.

Od tego momentu nie ma już problemu po stronie tego, kto popełnił błąd, potencjalnie problem i to intelektualny - ma ten, który został obrażony. W odpowiedzi z przeprosinami „jeśli ktoś poczuł się obrażony” związane jest zatem jeszcze kilka sugestii: po pierwsze, ja w żadnym razie nie chciałem nikogo obrażać, cały jestem na biało, ale ten idiota, co się poczuł obrażony ma problem, więc łaskawie go przepraszam.

Politycy, nawet kiedy o tym nie pamiętają, tworzą standard. Nie tylko Doda i Joanna Krupa, ale także rzeczniczka rządu jest słuchana przez naród przy porannej kawie i serku ze szczypiorkiem. Tak się zmienia w Polsce nie tylko kultura polityczna, ale i kultura w ogóle. Jeśli zatem mój syn potarga Marysię w szkole za warkocze, to powiemy „nie powinno się zdarzyć”, a nawet powinien Marysię pocałować w policzek.

Gdy jednak kolega z klasy potarga Marysine warkocze, szczególnie jeśli to będzie nie daj Boże Iwan albo Mohammed, to co innego - „drań, jak cała jego rodzina, a nawet naród”, „nie ma szans na resocjalizację”.

Tymczasem tych Państwa, którzy poczuli się tekstem moim w dzisiejszej gazecie obrażeni, mogę oczywiście przeprosić, ten tekst nie powinien się zdarzyć.

Paweł Kowal

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.