Od Krakowa do Brukseli. Nowe uwłaszczenie nomenklatury

Czytaj dalej
Paweł Kowal

Od Krakowa do Brukseli. Nowe uwłaszczenie nomenklatury

Paweł Kowal

Nomenklatura partyjna to zespół ludzi związanych z jakąś partią polityczną, którzy mają stanowiska dzięki #tej partii. System nomenklatury może być sformalizowany, jak w nomenklaturze PZPR, lub niesformalizowany. Stanowiska są wtedy rozdawane przykładowo tylko za zgodą lokalnego posła czy kogoś z centrali partii.

Za późnej komuny, kiedy partia była już rozwinięta, było wiadomo, że przykładowo ta a ta organizacja partyjna udziela rekomendacji szefowi spółdzielni w danym mieście. Z czasem z tych „ludzi partii” na stanowiskach w kulturze lub w gospodarce było już wielu. Ale wszyscy spostrzegli, że system się kończy i trzeba jakoś zadbać o nomenklaturę.

Uwłaszczenie nomenklatury to przepompowanie publicznych pieniędzy do osób, firm, fundacji związanych z partią władzy i mających jej poparcie. Nie idzie tutaj o jakieś „projekty”, przykładowo na organizację spotkania z okazji Dnia Ziemniaka, które emocjonują opinię publiczną. Chodzi o grube pieniądze na nieruchomości na własność, ale już nie publiczną własność. Mogą #też ludzie nomenklatury dostawać udziały w firmach czy wieloletnie gwarancje wysokiej pensji na preferencyjnych warunkach.

Uwłaszczenie nomenklatury następuje często wtedy, gdy partia władzy bierze pod uwagę, że może ją stracić. Tworzy mechanizmy szybkiego uwłaszczenia swoich, udrożnienia im dostępu do wielkich kredytów, dużych zleceń lub dania im atrakcyjnych nieruchomości. Oni potem mogą w oparciu o te, najczęściej formalnie zgodnie z prawem pozyskane dobra, funkcjonować latami.

No właśnie, o czym to ja miałem pisać? Chyba jednak tym razem nie o uwłaszczeniu komunistów w okresie transformacji 1989 roku. W każdym razie opis jak ulał pasuje do dzisiejszych czasów. Czy jest coś takiego jak nomenklatura PiS? Jasne - wszystkie instytucje, które przejmują, pracują w oparciu o nomenklaturowy nabór; żeby dostać stanowisko, musisz być z partią poukładany. Żeby dostać wielki grant na wydawnictwa na wiele lat, musisz z partią żyć dobrze; żeby pojechać do Banku Światowego do USA - to samo. Praktycznie nie są znane przypadki, by w opanowanych przez PiS instytucjach chociażby dla zachowania pozorów zatrudniali ekspertów, a tym bardziej kogoś, o kim wiedzą, że nie głosuje na PiS.

Czy następuje uwłaszczenie? Na naszych oczach zbliżone do PiS firmy dostają wielkie dotacje na zakup własności lub gwarancje nietykalności na lata. Czasami to jest Marsz Niepodległości, innym razem jakaś nobilna profesorska organizacja. Chodzi o to, by - jeśli pisowcy stracą władzę - obok Polski funkcjonowało ich równoległe państwo w oparciu o pieniądze wytransferowane teraz, w oparciu o obecne dojenie naszej wspólnej Polski.

Nieznośna jest ta powtarzalność historii...

Paweł Kowal

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.