Paweł Kowal

Od Krakowa do Brukseli. Jak reparacje wyparowały

Od Krakowa do Brukseli. Jak reparacje wyparowały
Paweł Kowal

Czekałem jak będzie wyglądało tłumaczenie narodowi, że pies to kot, białe jest czarne, a Lądek to Londyn. Historia z reparacjami, które wyparowały z noty reparacyjnej MSZ to jak na obrazku opowieść o współczesnych rządach.

Liczy się tylko strzał na vivat jak na odpuście na Podhalu. Wiele miesięcy słuchaliśmy jak to, jeśli nie głosujemy na PiS jesteśmy „partią niemiecką” i jak to PiS uzyska reparacje.

Im bliżej było noty tym sprawa robiła się dla PiS bardziej skomplikowana. Prezes Kaczyński, że jednak te reparacje to sprawa „na pokolenia”. Potem było zmienianie uchwały w Sejmie, tak by słowo „reparacje” z niej wypadło. Całkiem się tego zrobić nie dało, bo słowo to było już w uchwale z 2004 roku. Potem była akcja podmieniania „reparacji” na inne słowa, przykładowo „zadośćuczynienie” i „odszkodowanie”. Jasne było, że akurat z zadośćuczynieniami i odszkodowaniami Niemcy wielkiego problemu nie mają – sporo ich zapłacili i po cichu mówią, że mogą więcej. Potem minister Rau przestał znienacka mówić o reparacjach i w końcu magiczne słówko, którego się już wszyscy w Polsce nauczyli wyparowało… z noty reparacyjnej.

Wtedy pojawiała się linia partii, że to Sejm tak sobie życzył, więc wypadły „reparacje” a PiS chce inaczej. Po pierwsze samo PiS głosowało w Sejmie za zmianą w tytule z „reparacje” na „odszkodowania”, czyli wygląda jakby samo PiS, było przeciw „reparacjom”, co to je już obiecało. Tyle, że słówko „reparacje” zaplątało się jeszcze w treści uchwały. No i najważniejsze: dlaczego skoro PiS nagle tak chce wypełniać wolę Wysokiej Izby, to dlaczego nie zwrócił się zgodnie z Uchwałą sejmową do rządu Federacji Rosyjskiej o odszkodowania za wojnę od Związku Sowieckiego.

Chociaż pomysł był sprytny, by Sejm obciążyć winą za to, że reparacji jednak nie będzie, to za dużo było dziur w tłumaczeniu, że „MSZ wypełnia wolę Sejmu” więc zaczęło się szycie, że reparacje są tylko wtedy, kiedy z jakimś państwem, które przegrało jest podpisany układ pokojowy – tyle tylko, ze Niemcy z żadnym państwem nie podpisały takiego układu. Ta historia kręcenia w sprawie reparacji nie ma końca – mógłbym ją dalej ciągnąć, tylko już miejsce na felieton się kończy.

Był to felieton o tym jak populistyczne rządy robią w konia biednych swych wyborców i nie robią sobie nic z tego, że w Niemczech patrzą na to zapewne z niemałym zdziwieniem i już nie wiedzą co jest na poważnie a co polski rząd robi ot tak, bo im coś w badaniach opinii publicznej wyskoczyło.

Paweł Kowal

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.