Paweł Kowal

Od Krakowa do Brukseli. Córeczko, to jest populizm

Od Krakowa do Brukseli. Córeczko, to jest populizm
Paweł Kowal

Już nikt nie pamięta, ile razy w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy rząd i PiS zmieniały zdanie w sprawie KPO, czyli Krajowego Planu Odbudowy, czyli pieniędzy dla Polski.

Trzy główne cele KPO to energetyka, digitalizacja - wprowadzanie nowych technologii do każdej niemal dziedziny życia oraz zdrowie. Jeśli chodzi o zdrowie, to podstawowym celem ma być równy dostęp obywateli do diagnozy i leczenia. Celem ma być w dużym stopniu efektywna walka z rakiem. Jednym z głównych problemów w ochronie zdrowia w nowoczesnym świecie jest właśnie to, że nie wszyscy mają taki sam dostęp do lekarza, nowoczesnego sprzętu medycznego i leków.

To wielka zagadka współczesności - niby żyjemy w nowoczesnym świecie, niby w ciągu kilku godzin możemy dolecieć z Polski w dowolne miejsce Europy, niby dzięki internetowi w smartfonie mamy „drugi mózg”, a jednak kiedy przychodzi do choroby nowotworowej, to ludzie umierają na raka tylko dlatego, że nie mieli możliwości na czas dostać się do lekarza. Krajowy Plan Odbudowy to kwestia remontu i nowego sprzętu dla około trzystu szpitali w Polsce, kształcenia dodatkowo tysięcy lekarek, lekarzy itd.

Siedzę o poranku, piszę te zdania i zastanawiam się, dlaczego właściwie rząd dotąd tych środków nie uzyskał, dlaczego one trafiły już do prawie wszystkich państw Unii, a do nas nie, dlaczego łatwo zgodziliśmy się na to, by dużo z tych pieniędzy bezpowrotnie przepadło, bo inflacja, bo nie ma już możliwości wzięcia zaliczek na realizację poszczególnych elementów planu.

Pisze córka Ania, że starają się uczyć ją na studiach, co to jest populizm, i dopytuje, jak wytłumaczyć to w prostych słowach. Otóż, córeczko, ta cała historia z KPO to jest populizm. Populizm to jest odwoływanie się do „woli ludu” po to, by lud zrobić w konia. Otóż populizm jest wtedy, gdy jaśniepanowie profesorowie z PiS ogłoszą, że „nie bierzemy KPO”, „bo to odbiera suwerenność”, a potem po cichu ich rząd prosi o te pieniądze, zmienia na szybko kolejny raz prawo. Wszystko niby w interesie ludu.

Naprawdę jest tak, że oni, jak nie mieli problemu z lekarzem w razie choroby, tak nie mają, siedzieli wygodnie w Brukseli i zarabiali w euro, tak zarabiają, a naród (szczególnie ich wyborcy), jak wsłuchany był w ich opowieści o suwerenności, tak jest wsłuchany. U jaśniepanów z PiS właśnie się zmieniło i już KPO biorą, bo teraz pieniądze są im potrzebne, by utrzymać władzę. U narodu też się coś zmieniło. Gdy jaśniepanowie opowiadali, że bronią suwerenności, kolejni chorzy na raka nie doczekali się na czas lekarza i szybciej bliscy ich odprowadzą na cmentarz. Historia z KPO to jest populizm, populizm władzy. Nic dodać, nic ująć.

Paweł Kowal

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.