Od Krakowa do Brukseli. Blisko, coraz bliżej

Czytaj dalej
Fot. Adam Jankowski
Paweł Kowal

Od Krakowa do Brukseli. Blisko, coraz bliżej

Paweł Kowal

Ludzie będą tracić oszczędności życia i pracę. Będą upadały małe firmy. Social media już teraz pełne są pożegnań tych upadających restauracji i warsztatów rzemieślniczych, które za komuny nawet jakoś żyły a za Morawieckiego z Glapińskim nie dały już rady.

Kolejne wywiady członków Rady Polityki Pieniężnej: Joanny Tyrowicz i Ludwika Koteckiego pokazują jak nagusieńki jest król – król Adam z NBP z jego pisowską polityką. Członkowie rządu zaczynają po cichu obciążać się nawzajem winą za inflację. Oni dobrze wiedzą, że jest inflacja światowa – której doświadcza teraz po kowidzie wiele krajów, jest putinflacja – czyli skutki wojny i embarga ale jest też nasza dodatkowa pisflacja. Pisflacja to te kilka procent więcej, które powoduje, że nasza inflacja będzie być może niedługo najwyższą w UE.

Pisflacja to kara, którą zapłacimy wszyscy za politykę PiS – rządu ale także ich wiernego popieracza szefa NBP, który bezwstydnie łamie reguły gry i każdym swoim wystąpieniem tak bardzo rząd popiera w jego błędach, że aż człowiek się zastanawia, czy aby Adam Glapiński nie wybiera się na premiera. No, bo chyba rozumie sam, że polskie nieszczęścia gospodarcze i ludzkie kolejnych lat będą miały w ludzkiej pamięci twarze jego i M. Morawieckiego. Jeśli chociaż w części będzie tak, jak mówią eksperci: Tyrowicz i Kotecki, to zapnijcie ludziska pasy i czekajcie aż naród sam wyprowadzi Adama Glapińskiego z NBP bez żadnych dodatkowych ekspertyz prawnych. Albo jeszcze ciekawiej może być: aż pan Glapiński zanim to się stanie sam będzie zwiewał z roboty przy Placu Powstania Warszawskiego bocznym wyjściem.

Po pierwsze inflacje będzie jeszcze rosła, po drugie potem szybko nie spadnie, po trzecie skalę kryzysu społecznego, czyli kłopotów nas wszystkich pogłębią jeszcze problemy energetyczne zimą. Rację ma Jerzy Hausner – na takie czasy trzeba przywódców kompetentnych, wiarygodnych i spokojnie mówiących narodowi prawdę jak jest. PiS już dawno takich nie ma, dlatego źle skończy. Na naszych oczach zostają gruzy z propagandy Jacka Kurskiego, który już szuka nowej politycznej posady. W każdej propagandzie autorytarnego typu a taką jest w zasadzie telewizja rządowa przychodzi moment, kiedy rozwierają się nożyce wiarygodności, czyli rozziew pomiędzy tym co klepią spikerzy Dziennika Telewizyjnego (ups… Wiadomości) a realem , który Kowalska z Kowalskim widzą po cenach w spożywczaku jest takie wielki, że Kowalskiej się już nie chce słuchać pani Danuty Holeckiej a Kowalski bez kielicha nie daje rady.

Propagandą się nie naje żaden wyborca, także pisowski. Godzina próby dla obecnego układu władzy nadciąga i jest blisko, coraz bliżej.

Paweł Kowal

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.