Południowa obwodnica i Zamek Lubomirskich, który nie stanie się na razie siedzibą instytucji kultury, to zdaniem mieszkańców Rzeszowa największe ofiary walki o władzę w mieście. Kolejną może być pomnik marszałka Józefa Piłsudskiego, który ma stanąć na Placu Wolności.
- To nie jest tak, że ludzie tego nie widzą. Widzą doskonale i jesienią rozliczą odpowiedzialne osoby wrzucając swoje głosy do urn wyborczych. Mieszkańcy Rzeszowa nie są ciemną masą i doskonale widzą, jak wpływowi politycy sterują decyzjami, aby jak najwięcej zagarnąć na swoje konto. A jeśli ktoś stawia swoje własne interesy ponad interes miasta, to raczej niech się nie spodziewa, że ludzie wybiorą go na swojego przedstawiciela - denerwuje się mieszkaniec osiedla Śródmieście, który we wtorek obserwował obrady Rady Miasta Rzeszowa.
W dalszej części artykułu:
- o co chodzi w konfliktach między ekipą Tadeusza Ferenca a prawicą
- jak sytuację tłumaczy socjolog dr Krzysztof Prendecki
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.