O turlaniu, czyli Duda do Auschwitz

Czytaj dalej
Zbigniew Bartuś

O turlaniu, czyli Duda do Auschwitz

Zbigniew Bartuś

Turlam się od kilku dni. Turlam, jak Abelard Giza, najpopularniejszy polski stand-uper (dawniej rzekłoby się komediant). W programie „Ludzie, trzymajcie kapelusze”, który polecam, ale nie wszystkim (bo konwencja stand-upu niektórych szokuje), komik opowiada o tym, jak turlał się między regałami Tesco, gdzie odziany hurrapatriotycznie narodowiec poprosił go o wspólne foto. Chłopak miał na przedramieniu wytatuowany symbol „Polski Walczącej”, a na ekranie smartfonu, który wyjął w celu wykonania selfie, umieścił podobiznę Hitlera.

„Jak on to łączy?” - zdziwił się Giza. Narodowiec musiał to zauważyć, bo wskazując Hitlera zastrzegł, że „To tylko dla beki!”. W reakcji Abelard zaczął się turlać ze śmiechu. Ale też z rozpaczy. Dla opisania stanu umysłu naszych narodowców jak ulał pasuje stary ruski komentarz dotyczący uprawiania seksu z tygrysem: „ i straszno, i smieszno”.

Ja też się turlam, ale nie w Tesco, lecz na Kleparzu, bo wolę dać zarobić polskim kupcom. Zgadzam się z Gizą, gdy wyśmiewa pseudopatriotów, ale i lewicowców, tak łatwo szufladkujących zgłuptaczoną młodzież. Lewicowa krytyka narodowców zakłada, że jest to wąska grupa, która zaczyna się panoszyć z uwagi na przyzwolenie, albo nawet sympatię obecnej władzy. Jest w tym ziarenko prawdy, ale tylko - ziarenko. Zaś cały przekaz lewicy jest generalnie taki, że - jak mówi Abelard - „tylko nieliczni narodowcy są źli, a cała reszta, 38 mln Polaków, kocha Żydów, gejów i uchodźców”.

To oczywiście ironia. W setkach tysięcy komentarzy pod informacją o tym, że na widok haseł niesionych w Marszu Niepodległości prezydent Andrzej Duda potępił nacjonalizm i ksenofobię, Agata Duda to „wstrętna żydówa”, Andrzej Duda to „parchaty żydek”, powoli i Jarosław Kaczyński zaczyna tam być „sprzedajnym żydem - szkodnikiem Wielkiej Polski”.

Taki jest mechanizm nienawiści, zło raz wypuszczone z puszki Pandory samo do niej wrócić nie chce. Politycy sądzący, że są w stanie złem sterować - ku ogólnemu lub choćby własnemu dobru - kończą na szubienicy, gilotynie i śmietniku historii, zgładzeni bronią nienawiści, której używali chwilę wcześniej przeciwko „wrogom ludu”. Niczego odkrywczego tu nie piszę, wystarczy poczytać historyczne książki - które są ponoć ulubioną lekturą polskich polityków i Polaków w ogóle. Tylko że najwyraźniej my, Polacy, czytamy je „dla beki”. Albo nie czytamy wcale, tylko umieszczamy na półkach, jak ten nastolatek tatuaż „PW”. Żeby mieć emblemat i walić nim po oczach: „jakim to wielkim jestem patriotą”. A w głowie, prócz strzępów zmanipulowanej prawdy utopionej w szambie niezliczonych kłamstw - nie ma nic.

We wspomnianych „komentarzach” pojawia się - po raz kolejny w ostatnich latach - nawoływanie do „powtórnego otwarcia Auschwitz” i umieszczenia tam „wrogów Polski”. Przy czym lista wrogów stale się rozszerza. Rozmawiam często z młodymi ludźmi odwiedzającymi muzeum Auschwitz. O miejscu tym - i w ogóle o II wojnie, ani historii XX wieku - nie wiedzą dosłownie nic (99 proc. nie potrafi podać dwóch głównych narodowości mordowanych przez Niemców w obozie!). Historia powojenna - nietknięta. „Trzy razy przed maturą powtarzamy starożytną Grecję i na przerobienie współczesności nie starcza czasu” - słyszę od kolejnego pokolenia maturzystów. Nie ma lepszego podglebia dla populizmu niż niewiedza okraszona wyniesionymi z domu uprzedzeniami i strachem przed nieznanym.

Nie odpowiada za to ten rząd. Odpowiadają za to wszystkie rządy demokratycznej Polski. Grzechem PiS jest to, że nie tylko nie dostrzega problemu, ale wręcz go wzmacnia. Z głupoty? Wyrachowania? Pseudopatriotyczny sztafaż nie zastąpi przecież wiedzy. Od deklamowania wykutych na pamięć formułek i wierszy nikomu nie zakiełkuje w sercu miłość do Ojczyzny. „Edukacja” historyczna oparta na resentymentach i uwypuklaniu zadanych nam krzywd może wywołać tylko nienawiść. Owszem, poręczną dla rządzących: wystarczy wskazać winnych, zwłaszcza wewnątrz Polski - i rządzisz dalej.

Książki, których nie czytamy, mówią jasno, że jest to droga bez powrotu. Ku kolejnej narodowej klęsce.

Zbigniew Bartuś


Dziennikarz, publicysta, felietonista Dziennika Polskiego (na pokładzie od 1992 roku) i mediów Polska Press Grupy, współtwórca i koordynator Forum Przedsiębiorców Małopolski, laureat kilkudziesięciu nagród i wyróżnień dziennikarskich (w tym Wolności Słowa, Dziennikarz Ekonomiczny Roku, Nagroda Główna NBP, Nagroda Grabskiego, Nagroda Kwiatkowskiego, Grand Prix Dziennikarzy Małopolski, nominacje do Grand Press).


 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.