Nowe meble, sanitariaty, świetlice. Samorząd chce, by rząd zwrócił koszty reformy oświaty
Gdy zaczęto wygaszać gimnazja, w ich miejsce powstawały podstawówki. Dostosować do młodszych dzieci trzeba było sale i łazienki, kupić meble, wyposażenie świetlic, nawet szkolne lektury. Teraz miasto wystawiło rządowi rachunek: 2 mln 142 tys. złotych.
Podstawową kwestią było przystosowanie sal lekcyjnych do potrzeb edukacji wczesnoszkolnej. Musieliśmy wyremontować pięć takich sal. Kupić wyposażenie: szafki, regały, ławki, krzesełka, dywaniki. Drugą dużą inwestycją było wybudowanie nowej świetlicy i wyposażenie jej. Trzeba było też dostosować sanitariaty, obniżyć pisuary, umywalki, wybudować kabiny - wymienia Alfred Komar, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 24 z Oddziałami Dwujęzycznymi w Białymstoku.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.