NIK ostrzega! W razie kryzysu w Katowicach zabraknie wody

Monika Chruścińska-Dragan

Gdyby w Katowicach skażeniu uległa sieć wodociągowa albo huragan pozbawił miasto prądu na wiele godzin, ponad połowa mieszkańców zostałaby bez dostaw wody pitnej - alarmuje Najwyższa Izba Kontroli.

Kontrolerzy sprawdzili, czy duże aglomeracje są przygotowane na sytuacje kryzysowe związane z działaniem systemu wodociągowego. Przyjrzeli się spółkom wodociągowym, ich sprzętowi oraz dokumentacji planistycznej czterech samorządów - Wrocławia, Łodzi, Poznania i Katowic. Dla wszystkich miast kontrola wypadła fatalnie.

- Nie jesteśmy przygotowani na sytuacje nadzwyczajne - ocenia Krzysztof Kwiatkowski, prezes NIK. - Zabezpieczenie dostaw wody w skontrolowanych miastach, w przypadku kryzysu, np. skażenia sieci wodociągowych, jest za małe. Brakuje sprzętu do transportowania wody i jej dystrybucji. W razie sytuacji nadzwyczajnej, trzeba to powiedzieć wprost - do wielu mieszkańców woda może nie dotrzeć - przestrzega.

Nieaktualne dane, braki w dokumentacji planistycznej, źle zinwentaryzowane studnie awaryjne, za mało beczkowozów, kompetencyjny chaos. Tak w skrócie przedstawia się raport Najwyższej Izby Kontroli o zaopatrzeniu aglomeracji w wodę w sytuacjach kryzysowych.

Kontrolerzy sprawdzili przygotowanie Katowic, Poznania, Wrocławia i Łodzi do zapewnienia dostaw wody w stanach nadzwyczajnych, jak klęska żywiołowa, skażenia czy długotrwałe przerwy w dostawie prądu. Wszystkie miasta sprawdzian oblały. W praktyce oznacza to, że w razie kryzysu do części mieszkańców nie dostarczyłyby wody pitnej. A że nie są to sytuacje jedynie hipotetyczne, najlepiej dowodzi niedawny przypadek Czeladzi. Jej mieszkańcy niespełna miesiąc temu przez kilka dni nie mogli korzystać z wody płynącej z kranów, bo wykryto w niej groźne bakterie.