Nigdy nie byłem nauczycielem, ale zasiadłem w komisji
Za jeden dzień zasiadania w komisji nadzorującej egzaminy, „ludzie z zewnętrz”, tacy jak ja, dostają 300 zł brutto. - O! Czyli jednak pieniądze są! Nam za udział w egzaminie nikt dodatkowo nie płacił - mówią mi protestujący nauczyciele.
To nie żart! Choć nigdy nie byłem nauczycielem, ja – dziennikarz GL – byłem w komisji egzaminacyjnej.
Przed rozpoczęciem egzaminów słyszałem, że aby w niej się znaleźć, trzeba mieć nie tylko kwalifikacje pedagogiczne, ale również kilka innych dokumentów. Od ludzi oświaty słyszałem, że muszę mieć tzw. badania sanepidowskie, a do tego zaświadczenia, że jestem niekarany, że nie ma mnie w rejestrze przestępców seksualnych, że nie toczy się przeciwko mnie żadne postępowanie dyscyplinarne. Ja z tego wszystkiego miałem jedynie dyplom ukończenia studiów w kolegium nauczycielskim.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.