Artur Drożdżak

Nieznana twarz bogobojnego, szanowanego rektora uczelni

Antoni J. (także na małym zdjęciu -jeszcze  jako rektor) przed sądem zaprzeczał  zarzutom i przekonywał, że padł ofiarą spisku osób, które chcą go z Fot. Krzysztof Łokaj Antoni J. (także na małym zdjęciu -jeszcze jako rektor) przed sądem zaprzeczał zarzutom i przekonywał, że padł ofiarą spisku osób, które chcą go zniszczyć
Artur Drożdżak

Podchmielony chłopak czekał na autobus i zasnął na ławce w centrum Rzeszowa. Obudził go starszy pan i zaproponował podwiezienie do domu. Wdzięczny Tadek posłusznie usiadł na siedzeniu pasażera. Kierowca ruszył i w czasie jazdy sprawdził mu puls i nagle bez pytania zaczął go dotykać w miejsca intymne.

- Masz chorą prostatę i musisz przyjść do mojego gabinetu na leczenie. Jestem urologiem- mówił. Gdy dojechali do Łańcuta zatrzymał auto, wyłączył silnik i zaczął się obnażać. Zszokowany Tadek wyrwał kluczyki ze stacyjki, wyskoczył z pojazdu i z krzykiem „ty pedale” zaczął uciekać w panice.

Przypadkowy świadek pomógł mu wezwać policję. Funkcjonariusze na miejscu zatrzymali kierowcę golfa. Okazało się, że to nie byle kto, bo sam Antoni J., rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej z Jarosławia.

***
Szybko wyszło na jaw, że dwa tygodnie wcześniej w podobny sposób dobierał się do Bogdana M. Młody mężczyzna wracał z imprezy w rzeszowskiej dyskotece Czarny Kot i czekał na busa do domu, gdy podjechał Antoni J. i zaproponował podwózkę. Gdy Bogdan M. wsiadł do pojazdu kierowca oświadczył mu, że jest lekarzem i dostrzega w nim symptomy choroby. Sprawdził mu puls, potem wziął się za badanie prostaty i oznajmił, że na pewno jest bezpłodny.

- Do wyleczenia potrzebna jest energia i trochę białka powiedział i zmusił pasażera do seksu.

Po wszystkim wręczył karteczkę i polecił zgłoszenie się do niego do lecznicy, bo jest neurologiem.

Bogdan M. po kilku dniach pojawił się pod wskazanym adresem i wtedy dowiedział się, że nie ma takiego lekarza. Zawiadomił policję, ale zrobił sobie także badania krwi, bo bał się o skutki działań kierowcy. W podobny sposób pięć lat wcześniej Antoni J. poznał 18-letniego Wincentego C. ucznia szkoły średniej. Chłopak był na imprezie, na której pił alkohol i zażywał narkotyki. Gdy czekał na busa, by wrócić do domu Antoni J zaproponował mu podwiezienie autem.

Podał informację, że jest lekarzem i kazał się dotykać w miejsca intymne. Potem zaczęli się widywać regularne dwa razy w tygodniu.

***

Wincenty C. zaczął uzyskał pomoc starszego pana w skończeniu szkoły i zdaniu matury. Antoni J. zadbał, by chłopak został studentem jego uczelni i nakłonił kilku wykładowców, by wpisywali mu pozytywne oceny, choć Wincenty C. nie uczęszczał na zajęcia.

Czytaj więcej i dowiedz się: 

  • jak były rektor "pomagał" jednemu z molestowanych?
  • jakich przestępstw finansownych się dopuścił? 

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Artur Drożdżak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.