Niewolnicza praca w Dolnej Grupie. Bezdomny mógł być tylko jedną z ofiar
Prokuratura przekonuje, że 55-letni mężczyzna był siłą przetrzymywany w baraku w gospodarstwie pod Grudziądzem, gdzie zmuszano go do pracy za darmo. Czy możliwe, że nie był jedyną ofiarą? Tak twierdzi świadek.
Żaden z oskarżonych nie przybył wczoraj na rozprawę do Sądu Okręgowego w Bydgoszczy. Łukasz J., Łukasz T. i Wojciech J. zeznają „z wolnej stopy”.
Przyszła za to Anna M., którą sąd wezwał w charakterze świadka. W śledztwie dotyczącym tej sprawy zeznawała już wcześniej jej córka. Kobieta twierdziła, że przyjaciółka Patrycja F. wyznała jej, iż została w 2017 roku uprowadzona i przetrzymywana na farmie w Dolnej Grupie.
- Z tego, co w styczniu ubiegłego roku powiedziała mi córka, wynika, że Patrycję zaczepili w Dolnej Grupie jacyś przygodnie poznani mężczyźni. Miała wsiąść do ich samochodu, bo poprosili, by wskazała im pewne miejsce. Udało jej się uciec - zeznawała wczoraj Anna M.
Jak przebiegała rozprawa? Czytaj w dalszej części artykułu.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.