Nieoczekiwany skutek afery szczepionkowej

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Banas
Jerzy Sułowski

Nieoczekiwany skutek afery szczepionkowej

Jerzy Sułowski

Afera czy też „afera” zwana celebrycką, która przez kilka dni rozgrzewała opinię publiczną nad Wisłą, przyniosła nieoczekiwany, pozytywny skutek.

Żadna akcja promocyjna, w której wzięliby udział Krystyna Janda, Anna Cieślak, Olgierd Łukaszewicz, Andrzej Seweryn, Wiktor Zborowski czy Radosław Pazura, nie byłaby w stanie wywołać tak ogromnego zainteresowania szczepieniem przeciwko COVID-19, jak sprawa ujawniona w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym.

Ton niechęci, wątpliwości i obaw dotyczący szczepionek, dominujący w rozmowach i na portalach społecznościowych, zmienił się diametralnie - zamiast pytań „po co”, „czy to bezpieczne” albo „poczekajmy” - ludzie zaczęli domagać się informacji: „kiedy ja?”.
No, jeśli aktorzy, celebryci, czy lokalna władza (ujawniono, że poza kolejką zaszczepił się m.in. starosta w Opatowie ) użyli swoich wpływów (bądź użyto ich, ale to już inna sprawa), to chyba warto ustawić się w kolejce po szczepionkę. Tym bardziej, że to największa kolejka w historii Polski i niektórzy będą w niej stać do końca roku, a może i dłużej.

Churchill mawiał, że perswazja jest złą metodą współżycia społecznego, ale niczego lepszego do tej pory nie wymyślono. U nas perswazja nie działała, skutek odniosła za to afera...

Jerzy Sułowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.