Niedziela Dulskich. Kraków w czasach, kiedy rozrywką były... pogrzeby
Straszliwe kołtuny z klanu Dulskich bawią nas ze sceny już od stu dwunastu lat. Obraz mieszczańskiej rodziny przełomu wieków zostawiła nam Gabriela Zapolska w sztuce „Moralność pani Dulskiej”.
Kiedy jednak uświadomimy sobie, że na przełomie XIX i XX wieku codzienne życie wielu mieszkańców Krakowa nie różniło się specjalnie od tego przedstawionego w tragifarsie Zapolskiej, śmiech może nam zamrzeć w gardle. Przenieśmy się zatem na chwilę do czasów autonomii galicyjskiej i poobserwujmy panią Anielę i jej familię w wiosenne niedzielne popołudnie, w końcu jak uważał angielski pisarz C.S. Lewis, prawdę o niedźwiedziu możemy poznać dopiero wtedy, gdy zaglądniemy do jego legowiska.
Czytaj więcej:
- Czekając na przybycie znajomych, pani Aniela robiła się na bóstwo.
- Podręczniki dobrego wychowania stanowczo zabraniały wkładania całej kromki do ust, celem odgryzienia jej kęsa.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.