Niechciani samorządowcy chcą wyższych odpraw. Dziś po przegranych wyborach dostają średnio po 25-30 tysięcy złotych
Dyskusja o odprawach dla samorządowców wraca przed każdymi kolejnymi wyborami samorządowymi. Wójtowie i burmistrzowie którzy nie są pewni reelekcji na kolejną kadencję przekonują, że państwo powinno zagwarantować im godziwe odprawy. Dziś samorządowiec, który przegrywa wybory odchodzi z pracy na takich samych zasadach jak każdy Kowalski: należy mu się odprawa w postaci trzech pensji.
Wójtów i burmistrzów, którzy nie mogą kontynuować pracy na swoich stanowiskach będzie jednak przybywać. Z dwóch powodów: Przede wszystkim nowelizacja kodeksu wyborczego zakłada wprowadzenie kadencyjności.
Szefem gminy będzie można być maksymalnie 10 lat. Z kolei w nowej ustawie o jawności życia publicznego zapisano, że wójtowie i burmistrzowie nie będą mogli podejmować zatrudnienia u przedsiębiorców, wobec których wydawane były „rozstrzygnięcia w sprawach indywidualnych” czy decyzje administracyjne.
- Odchodzący włodarze gmin już teraz dostają spore pieniądze.
- Rekordziści po zakończonej kadencji brali ponad 50 tysięcy złotych.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.