Nie żyje Krzysztof Penderecki. Kompozytor, który chodził własnymi ścieżkami
W niedzielę rano Radio Kraków podało smutną informację, powołując się na potwierdzone wiadomości od rodziny – w wieku 86 lat zmarł w swym domu po długiej i ciężkiej chorobie Krzysztof Penderecki.
„Polska kultura poniosła dziś wielką i niepowetowaną stratę. (…) Odszedł najwybitniejszy polski kompozytor współczesny, którego muzyki słuchano od Japonii po Stany Zjednoczone. Czerpiąc z bogatego dziedzictwa polskiej kultury nadawał jej wymiar uniwersalny. Ciepły i dobry człowiek” – napisał w mediach społecznościowych Piotr Gliński, minister kultury i dziedzictwa narodowego.
„Swoją twórczością wyznaczył całą epokę w kulturze polskiej i światowej. W 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej wybrzmiało jego monumentalne dzieło „Polskie Requiem”. Był to jeden z ostatnich publicznych występów wielkiego kompozytora” – dodał prezydent, Andrzej Duda.
W kolejnych godzinach w internecie pojawiły się następne wpisy, wyrażające żal z powodu śmierci słynnego kompozytora. Każdy podkreślał szczególne zasługi, jakie poniósł on dla polskiej kultury i wysoką rangę jego dzieł. Tymczasem za życia Pendereckiego bywało różnie: nie raz spotykał się z krytyką swojej muzyki, wygwizdywano jego koncerty, oskarżano o brak talentu. Kompozytor był bowiem skrajnym indywidualistą, od początku kariery podążał własną ścieżką, trzymał się z dala od wszelkich koterii i układów. I taki pozostał do końca swego życia.
Z dalszej części tekstu dowiesz się m.in.:
- kiedy Penderecki zaczął komponować,
- dlaczego krytykowano jego dzieła,
- co zapoczątkowało jego światową karierę.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.