Nie podjadaj nerwowo chipsów, gdy coś ci nie pójdzie. Idź sobie na spacer
Zajadasz złą pogodę, zły dzień w pracy. Choć wcale nie czujesz głodu, sięgasz kompulsywnie po żelki, szukasz czegoś, co cię uspokoi? Niestety, te fatalne nawyki nie wychodzą ci na zdrowie. - Na szczęście, nie jesteś sam - mówi Monika Stachura, współautorka książki „Stres na detoksie”.
To wcale nie jest kolejna książka o dietach. Bo autorki, Urszula Mijakoska i Monika Stachura, diet nie uznają. Oczywiście tych funkcjonujących w pojęciu tradycyjnym. Kiedy te oznaczają kilkutygodniową mordęgę, tresowanie ciała, wprowadzanie wielu ograniczeń i znienawidzenie, zarówno siebie za brak konsekwencji, jak i autorów diety za stworzenie czegoś, co wcale nie gwarantuje dobrych efektów.
To do końca nie jest także książka o stresie, bo nie piszą jej psychologowie. Nie wchodzi ona w naszą głowę na tyle głęboko, jak wchodzić odważyłby się terapeuta czy lekarz. To książka o tym, że jedząc zdrowo, ograniczając złe, nerwowe nawyki, można czuć się ze sobą dobrze, wyglądać młodziej i mieć satysfakcję. Być z siebie zadowolonym.
-To przede wszystkim poradnik, który ma cię przekonać, że świadome myślenie o tym, co mamy na talerzu, jest najważniejsze. I dać ci narzędzia, które ułatwią ci takie odżywianie, o którym mówimy - zaznacza Monika Stachura.
Ma cię przekonać, nie przestraszyć. Dlatego autorki dają czytelnikom prawo do błędów, słabości, odstępstw, które nie mogą cię wprowadzać w stany winy. - Chcemy przekonać, że kiedy ma się porządek na talerzu, ma się także porządek w życiu - zaznacza Monika.
Urszula Mijakoska jest trenerem, dietetykiem; twórcą idei i programu Diet Coaching, współwłaścicielką Instytutu Świadomego Rozwoju. Spotkała w swoim życiu wielu zestresowanych ludzi, u których stres, niespełnienie, smutek, rozgoryczenie automatycznie niemalże przekładały się na to, co trafiało do ich żołądków. Mówią: -Zdenerwuje cię szef, więc bierzesz torebkę draży i zanim włączy się w tę czynność twój mózg, zjesz ją w całości. A potem będziesz się karał i obwiniał.
Tak wcale nie musi być - przekonują autorki. Może po przeczytaniu książki jedna czy druga osoba, zamiast po chipsy, sięgnie po żurawinę czy rodzynki, które zje, robiąc sobie dwie rundki wokół budynku -są przekonane.
Zaspokajanie braku to coś, co napędza złe wybory człowieka i umacnia jego fatalne nawyki żywieniowe.
- Skończenie z nimi wcale nie wymaga rewolucji, drastycznych cięć, skomplikowanych rozwiązań, które zrujnują nam życie. Wprost przeciwnie, trzeba zacząć od najmniejszego kroku, ale zrobić go, a nie tylko o nim opowiadać - uważają autorki.
Druga z nich, Monika Stachura, jest dziennikarką, która wcześniej pracowała przy projektach historii mówionej oraz w prasie edukacyjnej dla młodzieży.
- Nie chcę państwa przekonywać, że po lekturze, po zastosowaniu się do naszych rad i wskazówek, zniknie wasz zły stres. Tak nie będzie, nie jesteśmy cudotwórcami. Ale będzie wam łatwiej go opanować, nie ulegać mu - zaznacza Monika.
Miłość, Porządek, Radość, Szacunek, Wolność... Tak brzmią tytuły rozdziałów książki „Stres na detoksie”. Bo właśnie nasze potrzeby emocjonalne mają wpływ na to, co jemy i odwrotnie - jak nawyki żywieniowe wpływają na samopoczucie i relacje z innymi.
Obserwacja. Od tego powinniśmy zacząć nasz detoks. Zapisywać dokładnie, co jemy, po co sięgamy, czym przepijamy posiłki. Notować godziny, ale i krótkie informacje, jakie emocje towarzyszyły konkretnemu posiłkowi, danej przekąsce. I tak przez tydzień. To da nam świetne przygotowanie do wprowadzenia zmian.
Książka „Stres na detoksie” jest tak zbudowana, że przeprowadza czytelnika przez cały proces zmiany nawyków żywieniowych.
Zawarte w niej narzędzia, wskazówki i ćwiczenia pokazują, że postanowienia i decyzje żywieniowe nie muszą przyjmować formy wyrzeczeń, rezygnacji z przyjemności; nie muszą powodować smutku i budzić poczucia straty.
- Nie mówmy sobie: głupia, gruba, nie potrafi nic w sobie zmienić. Nie tędy droga. Nie możemy się w ten sposób karać. Wprowadzać w kolejne stany negatywne - podkreśla Monika Stachura.
I dodaje, że ważniejsze jest dopingowanie się. Nagradzanie czymś fajnym, zdrowym. - To, co warto sobie uświadomić, to fakt, że nie jest ważne to, co jemy dzisiaj, ale jak to, co zjedliśmy dzisiaj, wpłynie na to, w jakiej kondycji będziemy za parę lat.
Kolejny przesąd, który próbują obalić autorki to przekonanie, że zdrowe jedzenie jest drogie, a jego przygotowanie trudne i pracochłonne. Wracają do dań prostych, warzyw i owoców sezonowych, lokalnych. Przypominają o zbawiennej roli kiszonek, kasz, roślin strączkowych. A przede wszystkim dają wiarę, że każdy ma szansę zmienić swoje życie i polubić je.
Na wszystkie pytania Panie odpowiedzą już wkrótce. Spotkanie z autorkami odbędzie się w Krakowie w Salonie Empik w centrum handlowym Bonarka City Center 24 listopada o godzinie 18.
***
Plebiscyt Smaki Krakowa ma stworzyć nietypowy przewodnik, z którym będziecie mogli Państwo smakować Kraków.
Rok temu oddaliśmy do Państwa rąk publikację „Smaki Krakowa 2014”, w której znalazło się 27 najlepszych restauracji w mieście. Te, które od dawna kreują pod Wawelem mody, wyznaczają trendy, a także miejsca nowe, które całkiem niedawno trafiły w gusta smakoszy. Które lokale znajdą się w tegorocznym wydaniu? Sami jesteśmy ciekawi. Kapituła wytypowała ścisłą czołówkę plebiscytu, zakończyła także testowanie dań w każdej z nich.
10 grudnia poznamy zwycięzców.