Nie ma ginekologów na wsiach, mimo że NFZ daje pieniądze
Lubelski NFZ ogłosił w ostatnim czasie konkursy na prowadzenie gabinetów ginekologicznych na obszarze 17 gmin. Nie zgłosił się żaden chętny lekarz. Co oznacza, że „białe plamy” na Lubelszczyźnie nadal pozostaną.
- U nas nigdy nie było ginekologa w gminie i obecnie też nie ma. Kobiety jeżdżą na wizyty do Włodawy (21 km) albo do Wisznic (23 km). Z kolei rodzą w szpitalu we Włodawie, Parczewie albo Lublinie - wyjaśnia Jolanta Goleman, sekretarz gminy Hanna.
Podkreśla, że mieszkańcy są już od wielu lat przyzwyczajeni, że na miejscu dostępni są głównie lekarze rodzinni, a do specjalistów z różnych dziedzin trzeba dojeżdżać do pobliskich miast.
Przy obecnym niedoborze specjalistów na rynku nierozsądne by było, aby w każdej mniejszej miejscowości działała poradnia ginekologiczna, do której przyjdzie zaledwie kilka pacjentek w tygodniu - twierdzi konsultant wojewódzki.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.