Nie dyplom, ale chęć szczera zrobią inspektora IPN-u
Co roku historię na Uniwersytecie w Białymstoku kończy około 100 osób. Ale IPN stawia na osoby, które poznawały ją na własną rękę, na marszach i rajdach. I nie są w ocenie wydarzeń bezstronne.
- Zarówno pan Łabędzki, jak i pani Chmielińska od lat zajmują się lokalną historią. Obie te osoby spełniają wymogi związane ze stanowiskami, które zajmują - twierdzi dr hab. Piotr Kardela, dyrektor białostockiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. - Łabędzki otrzymał nawet nagrodę „Świadka historii”. Poza tym z pana Łabędzkiego mam większy pożytek niż z niektórych doktorów historii. Zajmuje się on szukaniem w aktach zapomnianych miejsc pochówków, a czytać potrafi każdy.
W dalszej części artykułu przeczytasz m.in.:
- O kontrowersyjnej debacie w Hajnówce
- Co na temat nominacji na stanowiska w IPN sądzi opozycja
- Jak IPN uzasadania swoje wybory
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.