- Byliśmy w rozpaczliwej sytuacji, odsyłano nas od Annasza do Kajfasza. Pomogła nam dopiero interwencja „Pomorskiej” - mówi Pan Antoni.
Żona pana Antoniego (nazwisko z uwagi na jej chorobę do wiadomości redakcji) ma 74 lata. Jest niesamodzielna, cierpi na chorobę Parkinsona i otępienie. Wymaga całodobowej opieki i ciągłej rehabilitacji.
- Lekarz specjalista stwierdził, że musi być na bieżąco rehabilitowana - podkreśla pan Antoni. - W innym przypadku dojdzie do unieruchomienia stawów. To są bolesne zabiegi, ale konieczne, bez nich bardzo szybko dojdzie do nieodwracalnego pogorszenia i tak złego stanu zdrowia.
- Byliśmy w rozpaczliwej sytuacji - podkreśla pan Antoni. - Ciągle byliśmy odsyłani od Annasza do Kajfasza. W bydgoskim NFZ poradzono nam, żeby brać od lekarzy skierowania na rehabilitację i składać do wszystkich możliwych placówek. Tak ma wyglądać pomoc chorym ludziom?
Więcej czytaj w pełnej wersji artykułu.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.