Nauczyciele: Takie podwyżki to kiepski żart na 1 kwietnia. Solidarność oświatowa nie wyklucza akcji protestacyjnej

Czytaj dalej
Fot. Marcin Oliva Soto / Polska Press
Beata Terczyńska

Nauczyciele: Takie podwyżki to kiepski żart na 1 kwietnia. Solidarność oświatowa nie wyklucza akcji protestacyjnej

Beata Terczyńska

Żeby godnie żyć i utrzymać rodzinę, zdarza się, że nauczyciele są zmuszeni dorabiać popołudniami czy w weekendy. Już nie tylko dając korepetycje, ale na przykład pracując w sklepie, za barem czy sprzątając. Bo żadna praca nie hańbi, a pieniądze są potrzebne.

Stanisław Kłak, prezes podkarpackiego okręgu Związku Nauczycielstwa Polskiego, zgadza się z opiniami nauczycieli, że rząd zafundował im od 1 kwietnia podwyżki, które śmieszą, ale nie radują.

- To chyba żart na prima aprilis - mówi. - Stanowisko ZNP było takie: co najmniej 10-procentowa podwyżka co rok przez 3 lata.

Dodaje, że gdyby popatrzeć na zarobki nauczyciela stażysty, czyli najmłodszego, to oscylują one w granicach najniższej płacy minimalnej, czyli zarobków niczym na kasie w popularnych dyskontach spożywczych.

Taka sytuacja pedagogów frustruje.

- Po co nam było uczyć się, kończyć studia, kształcić się podyplomowo, robić najrozmaitsze kursy? Skoro ten wysiłek jest tak niedoceniany. Tymczasem obowiązków, stresu, nerwów w związku z reformą coraz więcej

- pytają rozgoryczeni nauczyciele.

W dalszej części:

  • ile faktycznie wyniosą podwyżki
  • co mówią o nich nauczyciele
  • Solidarność nie wyklucza manifestacji

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Beata Terczyńska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.