Narzekanie. Wakacyjny sport Polaków
Zmarzłem w samolocie, musiało być gdzieś okno otwarte- poskarżył się klient w biurze podróży. A na dodatek morze było za zimne, kolacja to żenada i skrzypiało łóżko.
Statystyczny Polak wybiera się na wakacje zazwyczaj na tydzień i z opcją all inclusive, oczywiście samolotem - wynika z danych Polskiej Izby Turystycznej na temat zagranicznych wakacji Polaków. Ministerstwo Sportu i Turystyki podało, że tylko w pierwszej połowie 2018 r. rodacy odbyli ponad 5 mln podróży oraz wykupili 1,4 mln wycieczek czarterowych, czyli o 36 proc. więcej niż w 2017 r. W 2017 odnotowano aż 12 mln podróży.
Latamy tam, gdzie ciepło, najczęściej do Grecji, Turcji, Bułgarii i Egiptu. To wakacyjne hity od lat. Rozsmakowaliśmy się w podróżach. Staliśmy się wymagający i krytyczni. Zwracamy uwagę na położenie i standard hotelu, dodatkowe atrakcje i wyżywienie. Oczekujmy dostępu do wi-fi, leżaków na plaży i przy basenie, bogatej oferty wycieczek fakultatywnych. Jeżeli coś nam się nie podoba, skarżymy się rezydentom, biurom podróży i miejskim rzecznikom konsumenta. - W zasadzie nie ma takich rzeczy, których klienci nie reklamują - tłumaczy Edyta Romanowska, rzeczniczka Rainbow Tours. - Począwszy od rozkładu przelotów i ich opóźnień, poprzez standard pokoju i wyżywienia, po opiekę przedstawicieli na miejscu. Wydaje nam się, że nie istnieje taki aspekt imprezy, którego klienci by nie uwzględnili w skargach - zaznacza.
Niektóre skargi zaskakują, mogą śmieszyć, wprawiają w konsternację.
- Co bawi innych, nas, pracowników biur podróży, już niekoniecznie, no bo jak zareagować na skargę, którą zgłosił mi wiele lat temu klient. Stwierdził, że zmarzł w samolocie, bo okno było otwarte.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.