
Instytut Sobieskiego przygotował raport, w którym przygotował trasy, którymi mogłyby w Białymstoku jeździć tramwaje. Dzięki temu wróciliśmy do tradycji z XIX i początków XX wieku, kiedy funkcjonowała u nas konka, czyli tramwaj konny.
„Biorąc pod uwagę wysokie koszty budowy infrastruktury tramwajowej oraz taboru, a także występujący w Białymstoku popyt na usługi przewozowe, tramwaj nie jest obecnie brany pod uwagę jako alternatywny środek transport” - taką odpowiedź dostaliśmy od Elizy Bilewicz-Roszkowskiej z magistratu, gdy spytaliśmy, czy władze miasta będą rozważać wprowadzenie do Białegostoku tramwajów.
- Budowa linii nie jest tak droga jak może się wydawać. Na przykład w Olsztynie kosztowało to ok. 400 mln zł, ale 85 proc. kosztów pokryła UE - mówi „Porannemu” Łukasz Zaborowski z Instytutu Sobieskiego.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.