Napastnik Wisłoki Dębica, Damian Lubera nie zaliczył najlepszej rundy jesiennej. Pod koniec jednak było widać, że jego forma idzie w górę. - Kontuzja odniesiona tuż przed rozpoczęciem sezonu mocno utrudniła mi zadanie - mówi piłkarz.
Przyszedłeś do Wisłoki przed tym sezonem. Szybko dopasowałeś się do stylu zespołu?
Myślę, że tak. W moim poprzednim klubie czyli tarnowskiej Unii graliśmy podobnym ustawieniem taktycznym, wiec nie było dla mnie większym problemem odnalezienie się na boisku. Różnica jednak polega na tym, że w Wisłoce gramy dużo bardziej ofensywną piłkę. Dominacja, posiadanie piłki, budowanie akcji krótkimi podaniami. Nie ukrywam, że ten styl bardzo mi odpowiada.
Jesteś zadowolony z rundy jesiennej w swoim wykonaniu?
Nie mogę być zadowolony - jestem napastnikiem, a od napastników wiadome czego się wymaga -bramek. Cztery strzelone gole w rundzie jest to wynik słaby. Jedynym usprawiedliwieniem jest fakt, że tydzień przed rozpoczęciem ligi złapałem dość ciężką kontuzję, którą leczyłem ponad miesiąc. Powrót do formy jak i dobra dyspozycja kolegów z ofensywy sprawiła, że dość późno zacząłem regularnie grać. Końcówka była już jednak niezła.
W dalszej części rozmowy napastnik Wisłoki mówi m. in. o:
- grze z pozycji lidera
- poziomie 4. ligi podkarpackiej
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.